sobota, 13 sierpnia 2016

"Piękny sekret" Christina Lauren

Sztywny brytyjski menedżer, przebojowa amerykańska stażystka i gorący romans, który grozi międzynarodowym skandalem...

Kiedy szef oznajmia Ruby Miller, że wysyła ją na długą delegację do Nowego Jorku, dziewczyna jest zszokowana. Jako jedna z najlepszych w branży inżynieryjnej w Londynie wie, że zawodowo sobie poradzi. Ale drży na myśl, że najbliższy miesiąc spędzi blisko zawodowo i fizycznie - bo w tym samym hotelu – z Niallem Stellą, szefem planowania w firmie i największym ciachem na świecie. Chociaż ona od miesięcy jest w nim zadurzona, Niall ledwie ją zauważa. Dopiero po całonocnym flircie na pokładzie samolotu budzi się i zaczyna zwracać na nią uwagę…

Niall Stella, świeży rozwodnik, rzadko się rozluźnia i łamie reguły, a jak sam najlepiej wie, z kobietami radzi sobie beznadziejnie. Ale nawet on docenia powiew świeżego powietrza, jaki wnosi spontaniczna Ruby. Kiedy atrakcyjna Kalifornijka stawia sobie za cel pomóc seksownemu Brytyjczykowi rozluźnić się, nic jej nie powstrzyma. Tysiące mil od Londynu łatwo kochankom udawać. Ale czy związek, który zbudowali, nie runie po powrocie do domu?


"Piękny sekret" to już czwarta pozycja z cyklu "Beautiful Bastard". Z wcześniejszymi książkami nie miałam tyle problemu co z tą. Jesteście ciekawi dlaczego? Zapraszam na recenzję.


Niby ciekawy opis, zapowiadający coś przyjemnego i lekkiego, ale do mnie ta historia nie przemawia. Z ciężkim sercem dobrnęłam do końca, ale szczerze powiedziawszy męczyłam się przy niej. A jak już wielokrotnie powtarzałam nie mam w zwyczaju nie kończyć tego, co zaczęłam, po kilku dniach wreszcie dobrnęłam do końca. Jak zawsze czytanie stawiam na pierwszym miejscu, inne zadania i obowiązki często odkładam na bok, potrafię zarwać noc, dopóki nie skończę, tak tutaj już sama nie wiem ile razy odkładałam książkę na bok, aby od niej odpocząć i nabrać dystansu. Jednak nie mogę powiedzieć, że wszystko w niej było złe. Nie, jedynym plusem w tym wszystkim jest postać Ruby. Jej podejście do wielu spraw, otwartość, szczerość, poczucie humoru, dystans do siebie i niezwykła cierpliwość względem Nialla. Ona uratowała tę książkę.
"Punkt 1. Nie rób z siebie idiotki przy Niallu Stelli. Nie gap się, nie gadaj głupot, nie zapominaj języka w gębie. Możesz to zrobić, to w końcu też człowiek."
Bardzo irytowała mnie osoba Nialla, jego przemyślenia, szukanie problemu tam, gdzie go nie ma, tak na prawdę jeszcze nigdy nie spotkałam się z tak denerwującym bohaterem. 

Nie lubię pisać tak negatywnych recenzji (w zasadzie to moja pierwsza tego typu recenzja), jednak muszę być z sobą szczera, bo albo coś nam się podoba, albo nie. Także powtórzę jeszcze raz, do mnie ta historia całkowicie nie przemawia. 



Moja ocena: 4/10 (Tylko i wyłącznie dzięki Ruby!)

6 komentarzy:

  1. Nie czytałam tej książki, jednak mimo tego, że się nie lubi pisać negatywnych komentarzy to trzeba uprzedzić innych :D
    PS. Uwaga uwaga, nominowałam Cię do Liebster Blog Award :D
    więcej szczegółów znajdziesz tutaj http://ksiazkatu-ksiazkatam.blogspot.com/2016/08/liebster-blog-award-2.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobrze, że otwarcie napisałaś o tym, co Ci się nie spodobało. W końcu nie wszystko każdemu musi przypaść do gustu ;)

    Nominowałam Cię do LBA, po szczegóły zapraszam do siebie ;)
    http://ogrodksiazek.blogspot.com/2016/08/lba-2-i-3.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś nie ciągnie mnie do tej serii, słyszałam więcej negatywnych niż pozytywnych opinii. Gdybym jednak kiedyś się przekonała do Beautiful Bastard, która część jest według ciebie najlepsza?

    Books by Geek Girl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam. Jak dla mnie pozostałe trzy części były o niebo lepsze od ostatniej. Jednak nie jest to coś, co powala na kolana i nie daje o sobie zapomnieć, ale przyjemnie się je czyta, głównie ze względu na dużą dawkę humoru, ciętych ripost, pikanterii. Jednak jeśli bym miała polecić, to według mnie pierwsze dwie części są najciekawsze. Pozdrawiam

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Drogi Czytelniku.
Dziękuję, że tutaj jesteś, pozostaw po sobie jakiś ślad. Każdy komentarz to dla mnie wielka radość i satysfakcja, dlatego nie pozostanie on nie zauważony :) Jeśli w jakiś sposób poczułeś się zainteresowany tym, co piszę, zachęcam również do zaobserwowania bloga.
Miłego zaczytania ;)