środa, 21 listopada 2018

"Adler. Tajemnica zamku Bazina" Marta Merriday

"Już zapomnieliśmy jak to było (...) Jak to jest: walczyć o dominację, zabijać by przetrwać. Zalaliśmy betonem naturę i wydaje nam się, że jesteśmy bezpieczni. Że kontrolujemy każdy zielony skrawek na mapie. Siedzimy w warowniach ze stali i szkła i nawet nie przyjdzie nam do głowy, że era dominacji człowieka może być zagrożona. Że może nadejść czas, kiedy będziemy musieli odszukać w sobie i na nowo rozbudzić te pierwotne instynkty. Na powrót stać się Myśliwymi. Nie możemy wyrzec się tego wcielenia. Jeśli to zrobimy, ryzykujemy zagładę naszego gatunku."

Christian Forebs to młody i dobrze rokujący student zoologii, członek elitarnego Klubu Zoologów, w którym znany jest jako tytułowy Adler. Na zaproszenie sir Georga Wyatta przybywa do Pelham, małej mieściny położonej nieopodal Londynu, aby zbadać dość osobliwą sprawę, bardzo niepokojącą wspomnianego arystokratę. Adler stopniowo poznaje nie tylko tajemnice lasów Sussex, ale także mentalność mieszkających tam ludzi, ich zwyczaje i dość intrygujące spojrzenie na świat. Kolejne odkrycia młodego zoologa potwierdzają obawy sir Goerga Wyatta, a z czasem obrót spraw stanie się dużo bardziej mroczny i trudny do zrozumienia dla przeciętnego laika, ale nie dla Adlera. Co takiego się dzieje? Skąd na ziemiach położonych nieopodal niczym nie wyróżniającego się miasteczka tak dziwne zjawiska i ich równie nietypowi bohaterowie? Jaką rolę odgrywa położony na bagnach zamek i jego nowy właściciel?


"Adler. Tajemnica zamku Bazina" to debiut literacki Marty Merryday, dla której lata spędzone w Anglii stały się inspiracją do napisania recenzowanej książki. Mroczny klimat tamtejszej przyrody, jej surowość oraz wnikliwa obserwacja zwykłej codzienności mieszkańców stanowią rdzeń powieści.  Wyraźnie czuć, że autorka wie o czym pisze, umiejętnie operując słowem, przenosi czytelnika w miejsca osnute mgłą, gdzie świat flory i fauny miesza się ze światem wyjętym ze straszliwych baśni o krwiożerczych bestiach. Przygotowanie do podejmowanej tematyki, umiejętność tworzenia wyrazistych postaci, czy włożenie czegoś więcej niż tylko pracy i energii, ale swojej pasji, osobowości budzą mój zachwyt, udowadniając jednocześnie, że debiuty młodych polskich pisarzy potrafią być na bardzo dobrym poziomie. 
Choć książka przypisana jest do kategorii fantastycznej, to jednak nie do końca mogę się z tym zgodzić, bowiem "Adler. Tajemnica zamku Bazina" to zlepek wielu kategorii literackich. Mamy tu elementy powieści przygodowej, thrillera, a nawet mrożącego krew w żyłach horroru, a ich połączenie dało idealny obraz świata młodego zoologa i jego fascynacji przyrodą.
"Tylu spraw nie dało się pogodzić. Na tym świecie współistniały istoty rozumne i obłąkane, zjawiska tajemnicze i opisane w najmniejszych detalach, aż nudne. Racjonalna Maya Green i szalona doktor Shephard. Wyrachowany profesor Reid i fanatyczni członkowie Klubu Zoologów. A Christian Forbes? Kim on tak naprawdę był i po której stał stronie? Czy można być jednocześnie miłośnikiem Przyrody i mordercą zwierząt? Naukowcem i fantastą?"
Bohaterowie, których poznamy są dość specyficzni. Tytułowy Adler to mieszanka naukowca i fantasty, człowieka, który w swoim działaniu powinien kierować się rozumem i dowodami potwierdzającymi wysunięte wnioski, a jednocześnie wierzącego, że nasz świat zamieszkują istoty magiczne, baśniowe. Jego fascynacja światem przyrody, a zarazem chęć odkrycia tego co jeszcze nie zostało odkryte, pchają go w rejony osnute tajemnicą, straszne i często na pierwszy rzut oka niewytłumaczalne. Bez wątpienia wielką sympatię wzbudzają także mieszkańcy Pelham, arystokraci, dumni i pyszałkowaci, ale zawsze gotowi stanąć w obronie swojej społeczności. Dzięki nim nie raz na naszych twarzach zagości uśmiech. Dawka humoru, jaką serwują czytelnikowi jest idealnie wyważona. Przyjrzymy się ich problemom, czasem trywialnym, a innym razem dużo poważniejszym, prowadzących do tragicznych w skutkach zdarzeń. 
"Ludzie z fantazją (...) często źle kończą. Znikają w okolicznościach, które sami sobie wymyślili..."
Autorka postawiła na często spotykane w literaturze oddawanie narracji każdemu z bohaterów (prym oczywiście wiedzie główny bohater). Taki zabieg pozwala dogłębniej poznać wszystkie okoliczności, oczywiście także stanowi pewne urozmaicenie, ale mnie najbardziej urzekł sposób ukazania tożsamych sytuacji oczami poszczególnych postaci i towarzyszący im ładunek emocjonalny. Inne spojrzenie przedstawia Adler, bardziej analityczne, badawcze i wnikliwe, a jego zdumienie i ciekawość są zrozumiałe zważywszy na jego profesję. Inne natomiast zaobserwujemy u mieszkańców miasteczka, przepełnione strachem, niedowierzaniem i niepewnością. Oba świetnie się uzupełniają, dając przy tym nietuzinkową całość. 


Debiutancka powieść Marty Marriday jest dopracowana w każdym najmniejszym szczególe. Opisy flory i fauny fascynują, ukazując świat mroczny i złowieszczy, w którym niczego nie możemy być pewni, a który stanowi wspaniałe tło dla fabuły. Nawet prozaiczne opisy codzienności mieszkańców Pelham, ich życie, rytuały i problemy nie przytłaczają swoją obszernością. Rzeczą, na którą muszę zwrócić uwagę, jest doskonale przemyślana forma, która w odpowiednim momencie zapętla akcję, dając przy tym obraz spójny i wiarygodny. Dodatkowo autorka każdy z rozdziałów opatrzyła pasującym do treści w nim zawartym tytułem i cytatem. Zaś u dołu strony niejednokrotnie znajdziemy przypisy wyjaśniające trudne zagadnienia, słownictwo, tudzież wydarzenia. A staranne wydanie w grubej oprawie tylko wzmacniają pozytywny odbiór powieści. Na uwagę zasługuje też język i styl jakim posługuje się autorka, dostosowany do okoliczności, postaci, często finezyjny i pobudzający wyobraźnię, a czasem wręcz dosadny i gruboskórny. 

Książkę pomimo swoich dość obszernych gabarytów czytało mi się bardzo przyjemnie. Poruszana tematyka idealnie wpasowała się w moje czytelnicze upodobania. Swoją drogą przypomniałam sobie czasy, kiedy to w liceum moim ulubionym przedmiotem była właśnie biologia, a nawet w mojej głowie zrodziła się wówczas myśl, aby studiować głębiej ten zakres wiedzy. Stało się inaczej, jednak sentyment do tej dziedziny pozostał. Dlatego z jeszcze większym zapałem śledziłam odkrycia Adlera i z niecierpliwością będę wypatrywała kolejnego tomu. 

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki bardzo dziękuję Autorce oraz Wydawnictwu Psychoskok.

Tytuł: Adler. Tajemnica zamku Bazina
Cykl: Bestiariusz Forebsa (tom 1)
Autor: Marta Merriday
Data wydania: 22 października 2018 
Ilość stron: 606
Kategoria: Fantastyka, fantasy, science fiction
Wydawnictwo:


2 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Drogi Czytelniku.
Dziękuję, że tutaj jesteś, pozostaw po sobie jakiś ślad. Każdy komentarz to dla mnie wielka radość i satysfakcja, dlatego nie pozostanie on nie zauważony :) Jeśli w jakiś sposób poczułeś się zainteresowany tym, co piszę, zachęcam również do zaobserwowania bloga.
Miłego zaczytania ;)