środa, 24 sierpnia 2016

"Męża poproszę" Matylda Man

"Naturalny rytm to narodziny i śmierć, narodziny i śmierć, a męża należy znaleźć. Miliony kobiet znajdują męża, nie jest to nic wyjątkowego i nieosiągalnego. Zatem Toście też powinno się udać. (...) Pytanie jest proste. Kiedy Tośka znajdzie męża?"

Matylda Man w powieści pt. "Męża poproszę" przedstawia historię związków niespełna czterdziestoletniej Antoniny Kwidzyń. Rodzina, znajomi, społeczeństwo oczekują od Tośki tylko jednego - męża. Od wczesnego dzieciństwa dziewczyna karmiona jest stereotypami i mitami dotyczącymi małżeństwa i roli kobiety w podstawowej komórce społecznej. Najpierw są to opowieści o królewiczu na białym koniu, miłości i deklaracji od pierwszego spojrzenia, z czasem porady przybierają na sile, dotyczą nie tylko gdzie i jak zdobyć kandydata na męża, ale jak go przy sobie utrzymać. Czy dziewczyna zadowoli swoją rodzinę i w końcu założy obrączkę na palec? Tego dowiecie się czytając "Męża poproszę".



"Tośka natomiast wolnym krokiem udała się do pracy, myśląc, że najgorsza klęska w życiu to klęska urodzaju. Ona nie ma ani jednego męża, a taka Malwina aż trzech. W dodatku jednego własnego."
Sięgnęłam po tę książkę z trochę innymi oczekiwaniami, niż te które otrzymałam. Jednak nie czuję się rozczarowana, może trochę zbita z tropu. "Męża poproszę" jest na wskroś oryginalna, wyróżnia się, nie zawodzi, jednak trzeba mieć do tej książki pewien dystans. Kiedy zaczęłam ją czytać przypomniałam sobie kultową komedię "Sami swoi". Styl, jakiego używa autorka, bohaterowie i ich język, poglądy i podejście do wielu spraw przywołały owe wspomnienia. Poza tym książka jest przepełniona humorem, wielokrotnie śmiałam się do siebie jak wariatka. Zdaję sobie sprawę, że jest to ten rodzaj żartu i humoru, który może się nie podobać i niektórych drażnić, jednak mi w zupełności nie przeszkadzał. 
"(...) Tośka po raz kolejny opowiadała o postępku tego nielota zboczonego, który mając szczęście - czyli Tośkę - w zasięgu ręki, ba, wręcz na skinienie palca, zniszczył wszystko, co między nimi było. Swoją drogą ciekawe, czy jego impotencja wróci? Niech wróci. Niech wróci na zawsze! Niech mu nigdy ... z żadną ... niech mu uschnie i odpadnie ... ooo!"
Matylda Man w swojej książce przedstawia wszystkie stereotypy i mity, jakie były kultywowane w naszym kraju, być może nadal w niektórych domach są jeszcze ciągle żywe. To obraz polskiej mentalności w krzywym zwierciadle, trochę przerysowanej, aczkolwiek bardzo prawdziwej. Bo czy współcześnie o dziewczynie dwudziestopięcioletniej można powiedzieć, że jest stara panną? Sądzę, że nie, ale dawniej owszem.



Jeśli lubicie cięty język, dużą dawkę humoru, a jednocześnie szukacie czegoś oryginalnego, to jest to pozycja dla Was. Ja przy niej niezmiernie się ubawiłam, choć zdaję sobie sprawę, że to gorzka rzeczywistość i swego rodzaju śmiech przez łzy.
"Sama Tośka po przekroczeniu trzydziestki wpadła w panikę, że zostanie pochowana jako stara panna. Grunt, że nie dziewica. Amen." 



Moja ocena: 6,5/10

2 komentarze:

  1. Czytałam i bardzo mi się podobała, świetna książka na luźniejszy wieczór czy wakacje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na razie nie mam ochoty na tego typu książki. Jednak, kiedy zmienię zdanie, będę pamiętała o niej.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Drogi Czytelniku.
Dziękuję, że tutaj jesteś, pozostaw po sobie jakiś ślad. Każdy komentarz to dla mnie wielka radość i satysfakcja, dlatego nie pozostanie on nie zauważony :) Jeśli w jakiś sposób poczułeś się zainteresowany tym, co piszę, zachęcam również do zaobserwowania bloga.
Miłego zaczytania ;)