poniedziałek, 28 listopada 2016

"Mimo twoich łez" Tarryn Fisher


Tarryn Fisher w drugiej części serii "Love me wiht lies" narrację oddała rudowłosej Leah. Już w pierwszej odsłonie mogliśmy poznać charakter tej kobiety, która nie cofnie się przed niczym, aby zdobyć to na czym jej zależy. Moja niechęć do niej tylko wzrosła, wątki widziane z jej perspektywy wyjaśniły pewne tajemnice dotyczące tego intrygującego trójkąta, ale także postawiły bohaterów w innym świetle. 
"Jestem, kim jestem. Mam na imię Leah i zrobię wszystko, żeby zatrzymać przy sobie męża."

sobota, 26 listopada 2016

"Mimo moich win" Tarryn Fisher

Miłość... Przyzwyczajeni jesteśmy do książek, w których miłość kojarzy nam się z pięknym, wzruszającym uczuciem, które leczy bohaterów, powoduje, że stają się lepszymi ludźmi, ogólnie z czymś mega pozytywnym. Jednak Tarryn Fisher dała takiemu myśleniu pstryczka w nos. Jej wizja miłości niszczy, rani i prowadzi do wszystkiego co najgorsze. Czy to może się podobać? Ja mam ogromny mętlik w głowie. Ale z całą pewnością nie żałuję tego spotkania.
"Miłość do kogoś to coś więcej niż tylko uszczęśliwianie samego siebie. Musisz pragnąć, żeby on był szczęśliwszy od ciebie."

czwartek, 24 listopada 2016

Coś dla malucha: "Rety! Jakie niesamowite..."


Czy Wasze dzieci zarzucają Was ciągle pytaniami Dlaczego? Jak? Po co?, a może należą do tych które lubią słuchać ciekawostek o otaczającym je świecie? Jeśli tak, to mam da Was dwie cudowne książki, które w zabawny, trochę zwariowany i bardzo kolorowy sposób przybliżą niesamowite i wprawiające w osłupienie fakty dotyczące zwierząt i ludzkiego ciała. Sądzę, że nie tylko dzieciom, ale także dorosłym te dwie propozycje od Wydawnictwa Olesiejuk wydadzą się interesujące. Koniecznie zajrzyjcie do środka.

poniedziałek, 21 listopada 2016

"Odważni" Nicholas Evans

"Dziwna rzecz, ale kłamstwo powtarzane wielokrotnie może stać się trwałe i niepodważalne. W umyśle człowieka, który je powiela, nabiera mocy i przynosi pocieszenie, tak samo jak prawda."
Bardzo często o tym, czy przeczytam daną książkę decyduje okładka. Tej okładce, a co za tym idzie książce, nie mogłam powiedzieć nie. Może tematyka nie do końca odpowiada moim gustom czytelniczym, jednak mimo to chciałam ją przeczytać. Teraz kiedy już jestem po lekturze nasunęło mi się pewne wspomnienie z dzieciństwa, kiedy to mój tata w niedzielne przedpołudnia oglądał westerny. Gdyby był fanem książek z całą pewnością "Odważni" by mu się spodobali. A jak było ze mną? 

poniedziałek, 14 listopada 2016

"A potem przyszła wiosna" Agnieszka Olejnik

Za oknem jesiennie, trochę nawet zimowo, a u mnie... wiosennie (przynajmniej czytelniczo). Książkę wyszperałam na półce w bibliotece, najpierw spodobała mi się piękna okładka i tytuł, a dopiero później sam opis. "A potem przyszła wiosna" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Agnieszki Olejnik. Wiosna - dla mnie najwspanialsza pora roku, zwiastuje odrodzenie, wybudzenie, daje nadzieję. Takie właśnie ujęcie możemy znaleźć na kartach tej książki. To opowieść bardzo prawdziwa, pełna życiowej mądrości, taki książkowy drogowskaz przypominający co w życiu powinno być dla nas najważniejsze.
"Bądź zadowolona - z siebie, ludzi, słońca, zapachu kawy z cynamonem. Z czego tylko się da. Znajdź powód."

sobota, 12 listopada 2016

"Bez winy" Mia Sheridan


"(..) prawda, której nauczyła mnie miłość, była taka, że siły można nabrać jedynie dzięki odwadze, by poddać się cierpieniu, a wtedy ból zrobi miejsce miłości. Na tym właśnie polega piękna równowaga życia."
Oczarowana wcześniej przeczytanymi książkami, jakie wyszły spod ręki Mii Sheridan, bez chwili wahania kupiłam jej najnowszą publikację "Bez winy". Ba! Wręcz wyczekiwałam jej z wielką niecierpliwością. Teraz, kiedy już jestem po lekturze, sama nie wiem co mam myśleć. Spodziewałam się czegoś spektakularnego, czegoś co bez wątpienia dorówna fenomenalnemu "Bez słów" oraz "Stingerowi", lub nawet je przewyższy. Co otrzymałam? Zapraszam na recenzję.

wtorek, 8 listopada 2016

"Obserwator" Charlotte Link

"Nie będę nikim więcej niż widzem i świadkiem czyjegoś szczęścia."
Jakoś tak wyszło, że koniec października i początek listopada czytelniczo popchnął mnie w stronę kryminałów i thrillerów. Niewyjaśnione morderstwa, napięcie sięgające zenitu i nasiąknięta tajemnicą atmosfera - tego mi było trzeba. Po wręcz fantastycznych książkach Elisabeth Herrmann przyszedł czas na Charlotte Link. Zaczęło się kiepsko, ale nie książka była tego powodem, tylko moje złe samopoczucie (co oczywiście było tylko zapowiedzią nadchodzącego przeziębienia). Ale wróćmy do książki, a ta jest po prostu rewelacyjna. Jeśli czytaliście już "Obserwatora", to być może zgodzicie się ze mną, że początek jest troszeczkę mało porywający. Spodziewałam się czegoś mocnego już na samym początku. Jednak kiedy czyta się dalej zaczyna się rozumieć sens tego dłuższego wprowadzenia, a z każdym czytanym rozdziałem akcja nabiera rozpędu, by wreszcie przy końcu wprawić Czytelnika w całkowite osłupienie. Bez wątpienia Pani Link wie jak zaintrygować i doprowadzić do tego, że czytamy siedząc dosłownie na szpilkach i z nadmiaru emocji brakuje nam tchu. Zatem zapraszam Was na recenzję książki, której słowem kluczem jest samotność. 

środa, 2 listopada 2016

"Śnieżny wędrowiec" Elisabeth Herrmann


Kiedy skończyłam czytać poprzednią książkę tej niemieckiej autorki miałam zabrać się za coś zupełnie innego. No właśnie miałam. Elisabeth Herrmann pokrzyżowała moje plany, bowiem byłam strasznie ciekawa, co też zaoferuje w "Śnieżnym wędrowcu". Nie mogłam się jej po prostu oprzeć. Byłam ciekawa jaką ilością emocji, wrażeń poczęstuje mnie Autorka, i jak w ostatecznym rozrachunku "Śnieżny wędrowiec" wypadnie na tle swojej poprzedniczki, która powaliła mnie na kolana. Ale zacznijmy od nakreślenia fabuła, a potem przejdę do moich odczuć. Zaczynajmy...
"Postanowił czekać. Jeśli będzie pewny, że jest bezpieczny, pełen ufności wyjdzie na polanę. Tak często razem w to grali. Z ciemności wyłonił się cień. Poczuł łzy na twarzy. Przypomniał sobie zwłoki pod plandeką, krew na rękach. Jego syn mu zaufał. Szare oczy spojrzały w jego stronę i od razu go rozpoznały. Przyłożył karabin do ramienia, pociągnął za spust i strzelił."

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Drogi Czytelniku.
Dziękuję, że tutaj jesteś, pozostaw po sobie jakiś ślad. Każdy komentarz to dla mnie wielka radość i satysfakcja, dlatego nie pozostanie on nie zauważony :) Jeśli w jakiś sposób poczułeś się zainteresowany tym, co piszę, zachęcam również do zaobserwowania bloga.
Miłego zaczytania ;)