sobota, 9 lipca 2016

"Cześć, co słychać?" Magdalena Witkiewicz

"Cześć, co słychać?" to moje pierwsze zetknięcie z twórczością Magdaleny Witkiewicz i powiem szczerze, że ta książka jest bliska mojemu sercu. To wspaniała, niby taka banalna i przewidywalna historia, jaka mogłaby nam się przydarzyć. To swego rodzaju przestroga, by nie brać codzienności za pewnik, bo może się to obrócić przeciwko nam, a zbyt częste sięganie pamięcią wstecz może zburzyć naszą teraźniejszość i przyszłość.

Zuzanna, jak sama mówi, jest u progu życia, zbliża się do słynnej granicy - czterdziestki, gdzie młodzi zwracają się do niej Proszę Pani, wokół oczu pojawia się coraz więcej zmarszczek, na głowie siwe włosy trzeba już farbować. Ustabilizowane życie rodzinne, małżeńskie i zawodowe, powoduje, że do jej życia zakrada się monotonia. Do tego wszystkiego spotkania z przyjaciółkami z liceum, wspomnienia młodzieńczych marzeń, sympatii i pierwszej miłości, oraz listy. Listy, które pachną przeszłością, miłością, która miała być wieczna, wiele obiecywała, unosiła, a pozostawiła tylko łzy i tęsknotę. 
"Jedna wiadomość na Facebooku o treści Cześć, co słychać? otworzyła pudełko z fajerwerkami. Co chwilę zbliżałam się z zapałką i co chwilę los wytrąca mi tę zapałkę z ręki. Te mniejsze wybuchają, rozświetlają niebo mnóstwem kolorów. Dla tych większych, które koniecznie chcę sprawdzić, jeszcze nie doszłam. Może powinnam zamknąć to pudło z głośnym hukiem. Niech ktoś inny się bawi w tę niebezpieczną zabawę. A może powinnam dać szansę?"
Zuzanna staje na rozdrożu, z jednej strony stabilizacja, bezpieczeństwo i "flanelowa piżama", a z drugiej strony uniesienia, niepewność, namiętność i upragnione motyle w brzuchu. Jednak gdzieś pośrodku są jeszcze dzieci, i to one głównie sprawiają, że kobieta nie leci jak przysłowiowa ćma do światła. 
"Do Pawła przyciągał mnie magnes. Był moją pierwszą prawdziwą miłością. Wyidealizowanym mężczyzną. Bez wad, potknięć i problemów. Kiedyś kochałam go bezgranicznie. Za nim mogłam pójść do piekła. I poszłam."
"Cześć, co słychać?" czyta się lekko, pomimo, iż lekkie nie jest. Zmusza do zastanowienia się nad swoim życiem, przeszłością, teraźniejszością i przyszłością, a słowo zapada głęboko w naszym sercu. Zakończenie sprawiło, że na dłuższą chwilę zastygłam, bowiem było to coś, co nadało całej historii inny sens, na nowo musiałam wszystko sobie poukładać. 
"Szkoda, że człowiek dowiaduje się o pewnych sprawach dopiero po czasie. Szkoda, że do pewnych wniosków dochodzi dopiero, gdy nabierze doświadczenia, jak przeżyje trochę życia i zobaczy czym jest samotność."
Już nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła dalej obcować z piórem Pani Magdaleny, bo powiem szczerze, zapragnęłam więcej.

Moja ocena: 9/10


2 komentarze:

  1. Książka była taka sobie... dopiero końcówka wywróciła do góry nogami moje myślenie o całości. Ale i tak nie uważam jej za najlepszą - to jedna ze słabszych które czytałam. Koniecznie sięgnij po inne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tylko wybrnę z książkowych zaległości to skuszę się na więcej.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Drogi Czytelniku.
Dziękuję, że tutaj jesteś, pozostaw po sobie jakiś ślad. Każdy komentarz to dla mnie wielka radość i satysfakcja, dlatego nie pozostanie on nie zauważony :) Jeśli w jakiś sposób poczułeś się zainteresowany tym, co piszę, zachęcam również do zaobserwowania bloga.
Miłego zaczytania ;)