środa, 13 lipca 2016

"Zanim się pojawiłeś" Jojo Moyes

Wczoraj skończyłam czytać "Zanim się pojawiłeś" i jeszcze nie poskładałam serca w całość. Ta wspaniała, urzekająca historia roztrzaskała moje serce na milion drobnych kawałków. Jestem z jednej strony wstrząśnięta, zdruzgotana i rozdarta, a z drugiej niezwykle zmotywowana do działania, do życia. Jeszcze żadna książka nie wywołała we mnie tak sprzecznych odczuć, a przy tym każde z nich jest dobre. Bo takiej historii się nie zapomina, nie przechodzi się obok niej na paluszkach, ale zostaje w naszej głowie z pytaniem I co ty człowieku z sobą zrobisz? Jak dalej będziesz żył, jak patrzył na świat?


Lou to dwudziestosześcioletnia dziewczyna, która żyje, nie oczekuje od świata nic szczególnego, nie ma ambicji, hobby, nie wie jak ma wyglądać jej życie, po prostu jest. Kiedyś taka nie była, ale splot wydarzeń doprowadził do tego, że przestało jej zależeć, wolała schować się i nie wychylać. Jednak kiedy traci pracę w kawiarni, musi stanąć z życiem twarzą w twarz i wyjść ze swojej bezpiecznej skorupy. 

Will to zupełne przeciwieństwo Lou. Aktywny, biorący od życia tyle ile się da, a nawet więcej. Cały świat leży u jego stóp, ale do czasu. Nieszczęśliwy wypadek zmienia go w kogoś, kim nie che być. Osobę bez perspektyw, bez szans, bez przyszłości. Bo co to za życie tylko być. Jest zależny od innych, dodatkowo cierpi, ból fizyczny i psychiczny jest nie do wytrzymania. Wiedząc jak było kiedyś, a jak teraz i nie mając szansy na wyzdrowienie, chce jedynie śmierci.

Lou dostaje pracę, jako opiekunka Willa ma zaszczepić w nim chęć do życia. Ma misję i cel. Jednak oboje nie zdają sobie sprawy, że ich znajomość, będzie dla nich niezapomnianą lekcją życia. Zwłaszcza dla młodej Lou, która dzięki Willowi rozkwitnie. 

Czytając "Zanim się pojawiłeś" nie spodziewajcie się schematycznej, przewidywalnej historii Kopciuszka. Zakończenie zwali Was z nóg, rozerwie na kawałki. Najpierw się śmiałam, ale z każdą stroną mój uśmiech stawał się coraz bledszy, aż w końcu zaczęły płynąć łzy, a na końcu było już ich całe mnóstwo. Jednak kiedy zamknęłam książkę, chciało mi się chcieć. Ta książka pomimo swojej słodko-gorzkiej historii, jest prawdziwą afirmacją życia. 

Jojo Moyes podjęła trudny temat. Niepełnosprawność. My zdrowi, sprawni ludzie nie zdajemy sobie sprawy jak wygląda życie osoby, która kiedyś była aktywna, niezależna, a potem to wszystko, na skutek nieszczęśliwego zdarzenia, straciła. Owszem jest to fikcja literacka, aczkolwiek autorka w taki sposób przedstawiła problem niepełnosprawności, że zdaje się nam, iż jest to szczera prawda. Wielki szacunek. 

Co najważniejsze czytając "Zanim się pojawiłeś" nie miałam ochoty, a nawet byłam przekonana, że nie mam prawa, oceniać nikogo, ani Lou, ani Willa. Po prostu ich rozumiałam, a przynajmniej starałam zrozumieć. To jednak nie sprawia, że jestem zadowolona z takiego zakończenia, jednak Pani Moyes uczy nas, że każdy decyduje o sobie, to my jesteśmy kowalami własnego losu, a nic nie jest dane nam raz na zawsze, więc trzeba żyć i nie bać się życia, tylko czerpać z niego tyle ile się da. Jednakże musimy patrzeć na innych, widzieć ich problemy. 
"Człowiek ma tylko jedno życie. I właściwie ma obowiązek wykorzystać je najlepiej jak się da."
Całkowicie oczarowana zabieram się za dalsze losy Lou, a Was zachęcam do poznania tej fantastycznej, nietuzinkowej historii.


Moja ocena: 10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Drogi Czytelniku.
Dziękuję, że tutaj jesteś, pozostaw po sobie jakiś ślad. Każdy komentarz to dla mnie wielka radość i satysfakcja, dlatego nie pozostanie on nie zauważony :) Jeśli w jakiś sposób poczułeś się zainteresowany tym, co piszę, zachęcam również do zaobserwowania bloga.
Miłego zaczytania ;)