poniedziałek, 14 listopada 2016

"A potem przyszła wiosna" Agnieszka Olejnik

Za oknem jesiennie, trochę nawet zimowo, a u mnie... wiosennie (przynajmniej czytelniczo). Książkę wyszperałam na półce w bibliotece, najpierw spodobała mi się piękna okładka i tytuł, a dopiero później sam opis. "A potem przyszła wiosna" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Agnieszki Olejnik. Wiosna - dla mnie najwspanialsza pora roku, zwiastuje odrodzenie, wybudzenie, daje nadzieję. Takie właśnie ujęcie możemy znaleźć na kartach tej książki. To opowieść bardzo prawdziwa, pełna życiowej mądrości, taki książkowy drogowskaz przypominający co w życiu powinno być dla nas najważniejsze.
"Bądź zadowolona - z siebie, ludzi, słońca, zapachu kawy z cynamonem. Z czego tylko się da. Znajdź powód."

Pola Gajda (Kasia Pietra) to popularna aktorka, a każdy jej ruch, dzięki uprzejmości paparazzi, zna cały kraj. Ale czy to co na zewnątrz idealne, czyli praca, mieszkanie, sławny i przystojny partner, przyjaciele, drogie stroje od projektantów, fryzjerzy, kosmetyczki, a nawet perfekcyjnie wypracowane ciało, takie jest na prawdę? Czy to daje Poli szczęście? Otóż nie. Kobieta dusi się w swoim życiu, a kiedy odkrywa zdjęcie ukochanego z inną kobietą, a w domu nagle znikają jego rzeczy, wie, że już nie warto walczyć o oddech. Umiera, może nie zewnętrznie, ale wewnętrznie. Jej cały świat nagle znika, a pozostaje tylko pustka, nicość, gdzie nie ma miejsca nawet na uczucia. Pola postanawia popełnić samobójstwo. W ostatniej chwili zostaje uratowana przez swojego prześladowcę. 
"(...) ona nie żyła, emocjonalnie była właśnie martwa. Widziałem tylko jedną różnicę między nią a prawdziwym trupem: że ona jeszcze mogła zmartwychwstać."
Konrad pracuje jako paparazzi, który wielokrotnie uprzykrzał życie Poli i Robertowi. To on zrobił zdjęcie potwierdzające zdradę życiowego partnera aktorki. Prywatnie jest w związku z miłością swojego życia, jednak jego marzenia zawsze były spychane na bok, bo ważniejsza była ona - Aneta. 

Kiedy Kasia po nieudanej próbie samobójczej dochodzi do siebie i w oddalonej od świata, w jakim do tej pory żyła, maleńkiej wsi stara się poskładać swoje życie w całość, my mamy możliwość poznania jej tajemnic. Konrad za wszelką cenę stara się jej pomóc, zrozumieć i uratować. 

Zarówno Kasia i Konrad muszą zawalczyć o siebie, dorosnąć, stanąć przed życiem twarzą w twarz i odnaleźć to co ma nadać mu sens. Czy im się uda? Czy Kasia pogodzi się ze swoją przeszłością? 



Możecie sobie pomyśleć, że fabuła nie zaskakuje, nie ma w niej nic nowego, a wręcz nawet pachnie czymś tanim, bez większego polotu. Jednak nie dajcie się zwieść, bo "A potem przyszła wiosna" to książka z wielką głębią. Agnieszka Olejnik z pozornie prostego, trochę schematycznego tematu wyciągnęła dużo, dużo więcej. Autorka, podobnie jak magik, zawarła w tej książce swoje własne drugie dno. Zaskoczyła mnie totalnie znajomością ludzkiej natury i życia.

"A kiedy przyszła wiosna" to piękna książka, nie tylko z powodu historii, użytych słów, bohaterów, ale przede wszystkim ze względu na swoją prawdziwość. To jedna z tych książek, którą mogłoby napisać życie, realna w każdym calu. Nie taka wymuskana, delikatna, ale twarda, a czasem gorzka, jak prawdziwe życie.
Bohaterowie zmierzają przez gąszcz, by odnaleźć swoje szczęście, które czasem nie jest łatwo ujrzeć. A ich droga w poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi nie jest usłana różami, to ciężka praca, a nawet walka o samego siebie. Swoją drogą zastanawiałam się ile ta biedna Kasia musiała w swoim życiu przejść, było mi jej niezmiernie żal i ogromnie jej kibicowałam. 
Bohaterowie są świetnie nakreśleni wzbudzają sympatię, napełniają spokojem i uzdrawiającym milczeniem. A czarne charaktery sprawiają, że mamy ochotę grzmieć i ciskać w nich piorunami.
"Nie trzeba siebie karać. Jeśli zrobisz coś złego, zło do ciebie wróci, to się po prostu stanie, nie musisz mu w tym pomagać. Ale dla siebie samej musisz być dobra. Łagodna i cierpliwa. Najpierw ty, żeby potem inni byli dobrzy. I żeby życie było dla ciebie dobre."
Agnieszka Olejnik doskonale wyważyła emocje. Początkowo akcja jest bardziej dołująca, melancholijna, jednak w głównej mierze to bardzo budująca lektura, dająca nadzieję i wiarę w szczęście. Zaskakującą mądra, refleksyjna i grająca na emocjach. Idealna propozycja dla tych czytelników, którzy lubią po przeczytaniu zanurzyć się w swoich myślach, zastanowić się, po prostu zatrzymać na chwilę i pomyśleć. 

Polecam i pozdrawiam.

3 komentarze:

  1. Muszę wreszcie spróbować pióra tej pisarki😉

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć!
    Nominowałam Cię do LBA! Więcej szczegółów znajdziesz TUTAJ
    Pozdrawiam,
    Zaczytana Wiedźma
    ZaczytanaWiedźma.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Drogi Czytelniku.
Dziękuję, że tutaj jesteś, pozostaw po sobie jakiś ślad. Każdy komentarz to dla mnie wielka radość i satysfakcja, dlatego nie pozostanie on nie zauważony :) Jeśli w jakiś sposób poczułeś się zainteresowany tym, co piszę, zachęcam również do zaobserwowania bloga.
Miłego zaczytania ;)