wtorek, 25 lipca 2017

"Zakręty losu. Nowe pokolenie" Agnieszka Lingas-Łoniewska

Czy Wy też tak macie, że ilekroć jakaś przeczytana książka zawładnie Waszym sercem zastanawiacie się, jak dalej potoczą się życiowe losy ulubionych bohaterów? Bardzo często autor daje nam taką możliwość pisząc "przyszłościowy" epilog. Agnieszka Lingas-Łoniewska posunęła się krok dalej. Stworzyła kontynuację czegoś, co już kilka dobrych lat temu wyszło spod jej pióra i stało się pewną legendą. Trylogię "Zakręty losu" pokochało wielu czytelników, bracia Borowscy z impetem wkroczyli do czytelniczych serc (mojego również <3) i tam już pozostali. A jak było z ich dziećmi, czyli nowym pokoleniem? Czy zaskarbili sobie moją sympatię, czy byli w stanie wyjść z cienia swoich nietuzinkowych ojców? 


FABUŁA
Bohaterowie znanej czytelnikom trylogii Zakręty losu, Łukasz i Krzysztof Borowscy prowadzą szczęśliwe i stateczne życie rodzinne u boku ukochanych kobiet. Wydaje się, że tragiczne wydarzenia z przeszłości nigdy nie wrócą. Jednak rosyjska mafia nie zapomina doznanych krzywd, a żądza zemsty każe jej przez lata przygotowywać misterny plan odwetu. Tymczasem w dorosłość wkracza nowe pokolenie Borowskich, które próbuje wyrwać się spod kurateli nadopiekuńczych rodziców. Młodzi nie znają dawnych losów swoich ojców i nie rozumieją, że od złej przeszłości nie da się uciec, dlatego zawsze trzeba mieć się na baczności. Okazuje się, że pierwsza miłość nie zawsze jest tą najpiękniejszą. Czasem przynosi tylko ból i rodzi się tam, gdzie człowiek zaplanował nienawiść.

MOJA OPINIA
Kiedy czytałam poprzednie trzy części "Zakrętów losu" dosłownie delektowałam się każdym słowem. Choć wydarzenia pędziły z zatrważającą prędkością ja starałam się chłonąć jak najwięcej i to w możliwie jak najdłuższym czasie.  W przypadku "Nowego pokolenia" było zupełnie inaczej. Tutaj nie wiem, czy to ja pochłonęłam książkę, czy wręcz odwrotnie, ona mnie. Przeczytałam ją w rekordowym tempie, a kiedy dobrnęłam do końca poczułam rozczarowanie. Nie książką, tylko faktem, że to już koniec. Pomimo, że będę mogła do klanu Borowskich wrócić, kiedy tylko za nimi zatęsknię, to jednak wiem, że to marne pocieszenie, bowiem chciałabym, aby ich koleje losu toczyły się dalej. 

Chyba każdy się ze mną zgodzi, że Pani Agnieszka bardzo wysoko podniosła sobie poprzeczkę, bowiem udźwignąć TAKĄ legendę i to po tylu latach z pewnością nie było łatwo. Nie wiem czemu, ale ja wiedziałam, że da radę, że znów dostarczy nam wiele pełnych napięcia wydarzeń i przyprawiających o szybsze bicie serca emocji, ale nie spodziewałam się, że będzie aż tak. Jak dla mnie czwarty tom jest najlepszy ze wszystkich. I szczerze naprawdę nie mam pojęcia co ma na to wpływ, czy to, że fabuła osadzona jest w bardziej teraźniejszym czasie, czy wspaniale nakreślona postać czarnego charakteru, czy wszystko razem i jeszcze więcej. Niemniej jednak autorka spisała się na medal i to pod każdym nawet najmniejszym względem. 

Młode pokolenie Borowskich łączy w sobie cechy rodziców z czymś świeżym, przez co każdy z nastolatków zapada w pamięć. Bardzo podobał mi się fakt, że autorka nie tylko skupiła się na tajemniczej i mrocznej przeszłości książkowych rodziców, ale także zahaczyła o bardziej przyziemne dylematy zwykłych nastolatków. Dzięki temu zyskujemy nową wartość, miks, w którym każdy czytelnik odnajdzie coś dla siebie. Wraz z nowym pokoleniem pojawiają się nowi bohaterowie, dwa zdecydowane czarne charaktery. To one w pewnym momencie zawładną fabułą i będą nadawały jej swój rytm, a postać jednego z nich stanie się jednocześnie wrogiem i przyjacielem. Będziecie go nienawidzić i kochać, krytykować i tłumaczyć, ganić i współczuć, poznacie jego przeszłość i teraźniejszość, wejdziecie do jego umysłu i serca. Jak dla mnie to jedna z niewielu najlepiej wykreowanych postaci z jakimi miałam do tej pory styczność. 
Oczywiście nie mogłoby zabraknąć dobrze wszystkim znanych braci. Łukasz i Krzysztof tym razem usuną się w cień, ale na szczęście niezbyt daleko, a w odpowiednim momencie wkroczą znowu do akcji, szczególnie Łukasz i jego alter ego.

W moim czytelniczym rankingu zdecydowanie wygrywa twórczość Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, którą uwielbiam z każdą książką coraz bardziej. Natomiast moim numerem jeden od dzisiaj jest seria "Zakręty losu". 


3 komentarze:

  1. Również bardzo cenię twórczość Pani Lingas-Łoniewskiej. Z "Nowym pokoleniem" nie miałam jeszcze okazji się zapoznać, ale mam to w planach. Aktualnie kończę swoją przygodę z "Prokuratorem" Pauliny Świst, polecam, zaskakująco dobra książka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że uda Ci się zrealizować plany odnośnie "Nowego pokolenia". Co do książki Pauliny Świst, nie czytałam, opis wydaje się całkiem całkiem, z tym, że recenzje na LC raczej odpychają. Jednak ja lubię iść pod prąd i samodzielnie wyrobić sobie opinię na temat danej książki, dlatego nie mówię nie.
    Z chęcią zapoznam się z Twoją recenzją. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Do tej pory przeczytałam 3 książki autorki, a dwie z nich są moimi ulubionymi książkami. Tej serii jeszcze nie znam, ale czuję, że mogłaby również zawładnąć moim sercem :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Drogi Czytelniku.
Dziękuję, że tutaj jesteś, pozostaw po sobie jakiś ślad. Każdy komentarz to dla mnie wielka radość i satysfakcja, dlatego nie pozostanie on nie zauważony :) Jeśli w jakiś sposób poczułeś się zainteresowany tym, co piszę, zachęcam również do zaobserwowania bloga.
Miłego zaczytania ;)