wtorek, 11 lipca 2017

"Zakręty losu. Historia Lukasa" Agnieszka Lingas-Łoniewska

"Tak jak ona na zawsze zostanie w mojej głowie, tak tamte wydarzenia nigdy nie pozwolą mi zapomnieć. To taka moja kara. Za to wszystko. I dobrze. Niech to we mnie siedzi. Bo przynajmniej ta świadomość nie pozwala mi znienawidzić siebie samego do końca. Teraz mam dla kogo żyć. I muszę żyć. Nazywaj to sobie drugą szansą, niech będzie. Ja to nazywam odkupieniem."
Dwie książki opowiadające historię braci Borowskich powinny wystarczyć do tego, aby opowiedzieć ich zakręcone losy, tym bardziej, że są to książki z wartką akcją, gdzie nawet nie ma miejsca na nudę. Dodatkowo, sama autorka, przyznaje, że trzeci tom miał wcale nie powstać. A tu jednak. Jest. Tylko czy "Historia Lukasa" to nie są przysłowiowe odgrzewane kotlety? Czy autorka była w stanie utrzymać zainteresowanie czytelnika i go zaskoczyć? Czy te same wydarzenia opowiedziane z innej perspektywy wprowadzają coś nowego? Przekonajcie się sami. 

"Trzeba przeżyć swoje życie. Trzeba pokonać swoje zakręty losu. Po to istniejemy. A ja... wówczas... poczułem, że naprawdę żyję."

Wszystko co złe jest już za braćmi Borowskimi i zarówno Krzysztof, jak i Łukasz wiodą spokojne życie u boku swoich ukochanych kobiet i dzieci. Kiedy Katarzyna i Magdalena bawią się w klubie, panowie przy alkoholu po raz ostatni rozpamiętują minione lata. Łukasz zdaje sobie sprawę, że to jego jedyna szansa, na to, by raz na zawsze zamknąć drzwi przeszłości i z czystym sumieniem otworzyć się na przyszłość. Rozmowa o tym co było, wyjawienie wszystkich skrywanych dotąd sekretów, odreagowanie tłumionych myśli i emocji jest dla niego swoistym katharsis. 

Jeśli czytaliście moje wcześniejsze recenzje losów Krzyśka i Łukasza, to wiecie, że nie od samego początku pałałam sympatią do tego drugiego mężczyzny. Mężczyzna ten zniszczył wiele, zabijał, zdradzał, wykorzystywał. Z poukładanego nastolatka stał się człowiekiem mafii, gangsterem pozbawionym wszelkich skrupułów i serca. Stał się Lukasem. Ale czy na pewno? Czy rzeczywiście człowiek jest w stanie wyłączyć się na krzywdę najbliższych, na śmierć pierwszej prawdziwej miłości i łzy kochającej matki? Wątpię, a Łukasz pomimo pozorów nie był. Gdzieś pod skorupą twardego, obojętnego człowieka tliła się w nim maleńka iskierka nadziei, szansy i odkupienia. Pani Agnieszka stworzyła postać niezwykle złożoną, pełną wewnętrznych sprzeczności, dylematów, i to w dużej mierze dzięki niej seria "Zakręty losu" tak intryguje i wciąga. I choć ten mężczyzna dokonał tyle zła, popełnił mnóstwo błędów, to jednak w końcu potrafił odnaleźć właściwą drogę. 
"Wszystko, co robimy w życiu, ma swoje odbicie gdzieś indziej. Wpływa na życie innych ludzi i nasze własne także."
Tak jak pisałam wcześniej trzeci tom miał wcale nie powstać, ale na całe szczęście jest. Kiedy czytałam dwa pierwsze tomy w mojej głowie rodziło się mnóstwo pytań, na które otrzymałam odpowiedzi właśnie teraz, przy okazji trzeciej odsłony "Zakrętów losu". Po pierwsze dowiedziałam się co takiego sprawiło, że Łukasz zszedł na złą drogę, za pomocą jego słów mogłam obserwować jego transformację, mogłam wejść w jego pokręconą duszę, poznać jego prawdziwe myśli, a w końcu walkę o życie, które jakby ostatecznie utracił. "Historia Lukasa" to idealnie domknięcie losów braci Borowskich.

Trzeci tom ma zupełnie inny charakter, nie tylko poprzez swoją konstrukcję, ale przede wszystkim poprzez emocje jakie wzbudza w czytelniku. Napięcie i niepokój o losy bohaterów schodzą na dalszy plan. Tutaj wygrywa smutek, żal, a nawet złość, bo jak inaczej odebrać spowiedź człowieka, który przeżył tak wiele, zatracił swoje człowieczeństwo, a jednak powstał, odrodził się niczym mitologiczny Feniks z popiołów.

Jeśli jeszcze nie czytaliście serii "Zakręty losu", to bardzo Was do tego zachęcam. Jej lektura dostarczy Wam wielu niezapomnianych wrażeń, cały wachlarz emocji, których z całą pewnością nie pożałujecie. 
Polecam i pozdrawiam
.

3 komentarze:

  1. Jakoś nie mogę przekonać się do dej autorki.

    Pozdrawiam, a w wolnej chwili zapraszam do siebie zakladkadoksiazek.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja wprost uwielbiam kilka charakterystycznych cech pisania pani Agnieszki, wlasnie kończę " W szpilkach od Manolo" ,jestem w Dziwnówku niedaleko Rewala. Lubie to ze nakreca mnie do życia, przypomina o jego urokach gdy zapominam. To pisanie moze sie wydać niektórym za lekkie ale za to jakie jest krwiste jakie rzeczowe i jakie bliskie czlowieka

    OdpowiedzUsuń
  3. Zygmunt Golab z którym pochodzimy z jednego miasta zna ja i lubi wiec musi byc sympatyczna

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Drogi Czytelniku.
Dziękuję, że tutaj jesteś, pozostaw po sobie jakiś ślad. Każdy komentarz to dla mnie wielka radość i satysfakcja, dlatego nie pozostanie on nie zauważony :) Jeśli w jakiś sposób poczułeś się zainteresowany tym, co piszę, zachęcam również do zaobserwowania bloga.
Miłego zaczytania ;)