sobota, 29 października 2016

"Wioska morderców" Elisabeth Herrmann

"Kto ma oczy, ten widzi. Kto ma uszy, ten słyszy. Kto ma serce, ten czuje."
"Wioskę morderców" wypatrzyłam na półce w bibliotece i nie mogłam się jej oprzeć. Kiedy wczytamy się w tekst dopatrzymy się pewnej schematyczności gatunku. Fabuła podąża do punktu kulminacyjnego, który zazwyczaj ma miejsce przy końcu powieści. Główny bohater znajduje się w niebezpiecznej sytuacji, w której zagrożone jest jego życie, a możliwość ucieczki jest praktycznie zerowa, a jego głównym celem jest odkrycie kto jest mordercą. Więc czy taka książka może zaskoczyć, trzymać w napięciu i sprawiać, że wielokrotnie wstrzymujemy oddech? Tak, tak i jeszcze raz tak.


Pierwsze na co chciałabym zwrócić uwagę to prolog, który zawiera w sobie tajemnicę, niepewność, ale z całą pewnością zwiastuje coś makabrycznego. Nie bez powodu autorka na początek przedstawiła nam rzeczywistość widzianą oczami psa, bowiem pies, a właściwie psy w tej powieści mają doniosłą rolę. 

Akcja powieści rozpoczyna się w miejscu, które kojarzy nam się z dzieciństwem, spędzaniem miłych chwil i pięknem świata zwierzęcego, a mianowicie ogrodem zoologicznym. Nikt nie przypuszczał, że wybieg dla pekari, może być miejscem okropnego morderstwa. Jako jedna z pierwszych na miejsce zdarzenia przyjeżdża młoda policjantka Sanela Bear, która na co dzień zajmuje się mandatami, rodzinnymi kłótniami, i tego typu sprawami. Jej jako pierwszej udaje się zobaczyć miejsce zbrodni, porozmawiać ze świadkami, pracownikami ogrodu, czy lekarzem weterynarii badającym rozczłonkowane ciało denata. Sanela zdaje sobie sprawę, że takie węszenie nie należy do jej obowiązków, jednak nie może przestać. Przypadkowo trafia do miejsca, o którym mało kto wie, a mianowicie do budynku, gdzie hoduje się zwierzęta przeznaczone na karmę dla mieszkańców ogrodu zoologicznego. Po rozmowie z Charlie Rubin, intuicja pcha ją dalej. Jej poszukiwania kończą się przy zbiorniku na odpady pooperacyjne, gdzie zostaje brutalnie zaatakowana i ledwo uchodzi z życiem. Policja kryminalna nadal bada okoliczności zabójstwa, a kiedy główna podejrzana przyznaje się do winy, cała sprawa wydaje się być zakończona. 
Tymczasem profesor Gabriel Brock i młody psycholog Jeremy Saaler, mają za zadanie przygotować opinię dotyczącą poczytalności Charlie Rubin. Brak współpracy z oskarżoną, jej nieliczne wspomnienia i reakcje, doprowadzają do siostry i miejscowości, w której się wychowały. Jaką rolę w tej zagadkowej sprawie odgrywa młodsza siostra zabójczyni oraz wioska Wendisch Bruch? O tym musicie przekonać się sami.

Kiedy skończyłam czytać te 548 stron, jedno na co było mnie stać to WOW, ale to było mocne. Czegoś tak dobrego się nie spodziewałam, napięcie rosło z każdą chwilą, a ostatnie dwieście stron to totalna jazda bez trzymanki. Elisabeth Herrmann stworzyła tak drobiazgowo całą powieść, że ja nie mam się do czego przyczepić. Bohaterowie, fabuła, stopniowanie informacji, wielowymiarowość całej powieści, zaskakujące zakończenie, powodują, że "Wioskę morderców" czyta się z zapartym tchem. Morderstwo w ogrodzie zoologicznym to tylko wierzchołek góry lodowej, a im bardziej się zagłębiamy, tym więcej odkryjemy tajemnic, które wydarzyły się dwadzieścia lat temu w tytułowej wiosce. 
Oprócz kryminalnej strony powieści na uznanie zasługuje też sfera psychologiczna. Poznajemy niektóre meandry ludzkiej psychiki, wyparcie z podświadomości traumatycznych przeżyć, reakcje prowadzące do autodestrukcji, czy zemsta. 

"Wioska morderców" to bardzo ciekawa pozycja, dopracowana w każdym szczególe, aż nie chce się wierzyć, że jest to książkowy debiut. Skoro z takim impetem Elisabeth Herrmann wkroczyła do literackiego świata, to czego mogę spodziewać się po kolejnej powieści autorki. Nie wiem, ale wiem tylko tyle, zdecydowanie chcę więcej.

Gorąco polecam wszystkim miłośnikom kryminałów, thrillerów, ale nie tylko. Książka z całą pewnością dostarczy Wam niesamowitych emocji, zmrozi krew w żyłach i zaskoczy. 


Jeśli już czytaliście "Wioskę morderców" dajcie znać, jakie wrażenie na Was wywarła. A jak ma się ona do "Śnieżnego wędrowca"? Dajcie znać w komentarzach. 
Pozdrawiam serdecznie i życzę zaczytanego weekendu.

5 komentarzy:

  1. Książka, którą muszę poszukać w bibliotece. Nada się na zbliżające się zimowe wieczory, kiedy tak bardzo lubię czytać kryminały.

    Pozdrawiam,
    czytaniamania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz czytam o tej książce.
    Powiem szczerze, że bardzo mi się podoba fabuła i zachęciłaś mnie. Na zimę będzie to świetna lektura.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
    polecam-goodbook.blogpspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam obydwie części i bardzo mi się podobały, choć są zupełnie różne i ciężko je porównać. Ostatecznie jednak, gdybym musiała wybierać, postawiłabym na "Śnieżnego wędrowca". Podoba mi się atmosfera, którą tworzy autorka, ten duszny klimat, uczucie niepewności, tajemnice. Super :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie zachęciłaś. Lubię kryminał, thrillery, więc z chęcią zapoznam się z lekturą. Zapisuję tytuł! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam książki tej autorki! Wioska morderców pochłonęła mnie totalnie, a druga książka tej autorki (którą, jak widzę, chyba obecnie czytasz) jest jeszcze ciekawsza :)
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Drogi Czytelniku.
Dziękuję, że tutaj jesteś, pozostaw po sobie jakiś ślad. Każdy komentarz to dla mnie wielka radość i satysfakcja, dlatego nie pozostanie on nie zauważony :) Jeśli w jakiś sposób poczułeś się zainteresowany tym, co piszę, zachęcam również do zaobserwowania bloga.
Miłego zaczytania ;)