"Nie mam nad tym kontroli, myśli. Już zupełnie nie panuję nad tym - nad tą miłością. To dla mnie za wiele. Samotność jest zbyt dojmująca. Myślałem, że moje panie mnie uleczą. Że uda się powstrzymać tę tęsknotę, ten ból, tę ziejącą we mnie dziurę - jeśli nie będą mogły nigdy mnie opuścić."Zdecydowanie październik upływał mi pod hasłem thrillerów i niewyjaśnionych morderstw. Postanowiłam pójść za ciosem i utrzymać ten mroczny klimat, a zarazem uwolnić z kurzu choć jedną z zalegających na półce książek. Wybór padł na "Zabójcę z sąsiedztwa". Miałam przeczucie, że to będzie przysłowiowa kropka nad i, opis oraz rekomendacja samego Stephena Kinga zdawały się to obiecywać, ale czy faktycznie?
Kamienica przy Beulah Grove 23 to idealne schronienie dla sześciu lokatorów, dodajmy bardzo osobliwych lokatorów, wśród których jest tytułowy zabójca. Najemcy żyjąc w tak nędznych warunkach, mogą być pewni, że ich sekrety nigdy nie ujrzą światła dziennego, a taka wiedza to luksus, a zarazem błędne koło.
"Może to wspólna cecha wszystkich ludzi mieszkających w domach takich jak ten: że wszyscy wyglądamy, jakbyśmy byli tu tylko przejazdem. I oczywiście większość z nas jest."
Collette, a właściwie Lisa Dunne szuka schronienia, gdyż nie tylko była świadkiem bestialstwa w wykonaniu szefa i jego ludzi, ale także przywłaszczyła sobie całkiem sporą ilość gotówki. Od trzech lat, żyje jak cień, na granicy szaleństwa. Hossien Zanjani to obcokrajowiec, który stara się o azyl. Miły i troskliwy, zawsze chętny do pomocy, w swoim życiu zaznał dużo cierpienia. Thomas Dunbar to jedyny mieszkaniec, który legalnie pracuje. Dawniej był to pełnowymiarowy etat, a teraz tylko kilka godzin w tygodniu. Cher to nieletnia uciekinierka z domu opiekuńczo-wychowawczego, złodziejka i oszustka. Dziewczyna, która niejedno już widziała w swoim krótkim życiu. Gerard Brightem to rozwodnik, który opuszcza swoje mieszkanie tylko po to, by zobaczyć swoje dzieci. Vesta Collins to starsza kobieta, która jest jakby więźniem swojego odziedziczonego po rodzicach mieszkania.
Wśród nich jest zabójca, czyli Kochanek, który z wielką dokładnością przedstawia swoje działanie niejednokrotnie przyprawiając mnie o mdłości. Jest jeszcze najemca, czyli Roy Prece, tudzież Kamienicznik. Tłusty i wiecznie spocony, obleśny typ łasy na łatwą gotówkę.
Początkowo poznajemy bohaterów, a przez to, że autorka oddaje każdemu z nich prawo głosu, możemy zrobić to bardzo dogłębnie. Wówczas akcja toczy się miarowo, a najwięcej emocji dostarcza nam Kochanek. Pewnej gorącej nocy dochodzi do czegoś, co połączy wszystkich najemców i sprawi, że akcja nabierze rozpędu, wydarzenia zaczną się nawarstwiać, a wszystko zostanie okraszone czarnym humorem.
"Zabójca z sąsiedztwa" przysporzył mi bardzo dziwnych emocji. Doznawałam obrzydzenia, do tego stopnia, że musiałam odpocząć od czytania, by po pewnym czasie wodzona ciekawością wrócić do lektury. Jeszcze tak działającej na wyobraźnię, a tym samym na mój żołądek, książki nie miałam okazji przeczytać. Wszystko to za sprawą bardzo dokładnych, wręcz drobiazgowych opisów. Kochanek, czytaj tytułowy zabójca z sąsiedztwa, jego portret psychologiczny, niecodzienna obsesja przyprawiają o dreszcze i palpitacje serca. A kiedy oddamy do tego działania na swoich ofiarach, mamy mdłości gwarantowane. A to nie jedyne co może wpłynąć na stan żołądka czytającego. Takich odrażających i sugestywnych opisów jest o wiele wiele więcej.
Na szczęście autorka tyle samo uwagi poświęca pozostałym bohaterom, szczególnie zaś kobietom. Z każdym rozdziałem odkrywamy tajemnice ich życia, poznajemy ich przeszłość, a jednocześnie obserwujemy rodzące się relacje trzech kobiet, Vesty, Collette i Cher. Kobiet, które reprezentują trzy pokolenia. Kobiet, które w obliczu tragicznych wydarzeń połączy osobliwa więź.
"Zabójca z sąsiedztwa" przysporzył mi bardzo dziwnych emocji. Doznawałam obrzydzenia, do tego stopnia, że musiałam odpocząć od czytania, by po pewnym czasie wodzona ciekawością wrócić do lektury. Jeszcze tak działającej na wyobraźnię, a tym samym na mój żołądek, książki nie miałam okazji przeczytać. Wszystko to za sprawą bardzo dokładnych, wręcz drobiazgowych opisów. Kochanek, czytaj tytułowy zabójca z sąsiedztwa, jego portret psychologiczny, niecodzienna obsesja przyprawiają o dreszcze i palpitacje serca. A kiedy oddamy do tego działania na swoich ofiarach, mamy mdłości gwarantowane. A to nie jedyne co może wpłynąć na stan żołądka czytającego. Takich odrażających i sugestywnych opisów jest o wiele wiele więcej.
Na szczęście autorka tyle samo uwagi poświęca pozostałym bohaterom, szczególnie zaś kobietom. Z każdym rozdziałem odkrywamy tajemnice ich życia, poznajemy ich przeszłość, a jednocześnie obserwujemy rodzące się relacje trzech kobiet, Vesty, Collette i Cher. Kobiet, które reprezentują trzy pokolenia. Kobiet, które w obliczu tragicznych wydarzeń połączy osobliwa więź.
"Tyle na tym świecie samotności, a przecież większość ludzi wcale do tego na wstępie nie dąży. Wystarczy kilka błędów, chwila roztargnienia, i zanim się obejrzą, są sami jak palec."
Mroczny klimat na jesienne wieczory idealny.:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie ;)
UsuńMoże i fabuła ciekawa, ale muszę dbać o żołądek ;). Chętnie tu jeszcze wpadnę.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie zdrowie najważniejsze ;) Pozdrawiam
UsuńUwielbiam tę książkę tak jak Dziewczyny, które zabiły Chloe. Tej najnowszej powieści nie miałam okazji jeszcze przeczytać. Trzeba przyznać, że Marwood ma bardzo lekki i przyjemny styl, ale niekoniecznie zawsze pisze o pięknych rzeczach... ;)
OdpowiedzUsuń