piątek, 13 października 2017

"Bad mommy. Zła mama" Tarryn Fisher


"Widzę, że dostajesz więcej, niż ci się należy. Nie mogę na to patrzeć. Boli mnie to, bo zasługuję na więcej niż ty. Rzecz w tym, że mogłabym być lepszą tobą."

Tarryn Fisher to dość specyficzna autorka posiadająca swój określony styl i pomysły. U niej zawsze możemy liczyć na coś oryginalnego, wolnego od jakichkolwiek schematów. Jej książki wywołują wiele sprzecznych emocji, wzbudzają kontrowersje, często śmiejąc się czytelnikowi prosto w twarz. Bohaterowie wykreowani przez Panią Fisher to zazwyczaj osoby o zaburzonej osobowości, u których przerażające są nie tylko czyny, czy motywy postępowania, ale przede wszystkim to, co siedzi w ich głowach. "Margo" (recenzja) była dziwna, przerażająca i fascynująca jednocześnie. A jaka jest "Bad mommy. Zła mama"? 

Najnowsza książka Tarryn Fisher już na wstępie kusi swoją nieprzeciętnością. Okładka i tytuł zwiastują coś co wywoła ciarki i nie pozwoli zasnąć. Pomysł jest wręcz genialny, mroczny i intrygujący, ale zacznijmy od początku. 
"Właśnie na tym polega sens życia. Sprawić, by inni zechcieli być tobą."
Głównymi bohaterami są Jolene i Darius Avery oraz Fig Coxbury. W chwili, gdy ci pierwsi są wzorowym małżeństwem wiodącym szczęśliwe życie, Fig zdaje się być na bakier z normalnością. Kobieta ogarnięta obsesją widzi w dwuletniej córeczce Averych duszę swojego nienarodzonego dziecka. Jej obsesja z malutkiej Mercy przechodzi na całą rodzinę. Pod przykrywką przyjaźni Fig poznaje codzienność Jolene i Dariusa, tylko po to by krok po kroku ją ukraść. Zaczyna gromadzić te same meble, przedmioty co jej sąsiedzi, naśladuje styl życia Jolene, nosi identyczne ubrania, nawet farbuje się na ten sam kolor. Co chce tym osiągnąć? Czy rodzina Avery faktycznie jest taka wyjątkowa, że należy ją naśladować? Czy też mają coś do ukrycia? 

Książka podzielona jest na trzy części, a każda z nich należy do innego bohatera. Pierwsza część zatytułowana Psychopatka należy do Fig i opowiada wydarzenia z jej perspektywy, druga Socjopata - to opowieść widziana oczami Dariusa, zaś trzecia Pisarka to część Jolene. Przypuszczam, że te trzy części miały dać czytelnikowi bardziej dogłębny obraz całej historii tworząc przy tym logiczną całość. No właśnie miały. Ewidentnie coś tutaj zaczęło zgrzytać, pojawiły się luki, niedopowiedzenia. W niektórych momentach czegoś brakowało, a kiedy indziej jedno przeczyło drugiemu. 
"Obserwowałam ludzi, a potem chciałam tego, czego oni chcieli. Czy to ma sens? Chciałam wszystkiego, wszystkich podróży, wszystkich mężczyzn, całej uwagi. Byłam głodna życia. Byłam żądna uwagi."
Jak dla mnie największą zaletą "Bad mommy" jest kreacja Fig. Jej pokręcony umysł intryguje, nieobliczalne zachowania trzymają w napięciu do tego stopnia, że zastanawiamy się do czego ta kobieta jest zdolna i co tak naprawdę chce osiągnąć. Żałuję, że nie mogłam do końca obserwować jej myśli, poznawać motywy jej działania. Szkoda, bo to mogłoby być bardzo ciekawe doświadczenie. Jeśli zaś chodzi o pozostałych bohaterów, to z czasem, im bardziej ich poznawałam, tym bardziej mnie szokowali, zwłaszcza Darius, który nie jedno miał za uszami, wzbudzał moją niechęć i niesmak.
"Chociaż nazywałem ją psychopatką, lubiłem Fig. Przy niej czułem się mniej szalony, bo - nie oszukujmy się - trudno było konkurować z Fig Coxbury w tej materii. W końcu ja nigdy nikogo nie śledziłem. To już kompletne wariactwo."
Tak jak wcześniej pisałam, pomysł z szaloną Fig i jej obsesją na punkcie małej dziewczynki, jest, a właściwie był, wyjątkowy. Szkoda, że z czasem autorka całkowicie porzuciła ten wątek. Wyglądało to trochę tak, jakby po kilku rozdziałach zaczęła nową książkę. Obsesja na punkcie dziecka zmieniła się w chore naśladowanie czyjegoś życia, a dokładniej życia Jolene. Można to było fajnie zgrać, połączyć tworząc historię dosłownie mrożącą krew w żyłach.

Pomimo tych drobnych niedociągnięć książkę czyta się bardzo szybko, głównie za sprawą krótkich rozdziałów. Klimat jest typowy dla książek Tarryn Fisher, a zakończenie szokuje. Bohaterowie pod maską normalności skrywają najmroczniejsze sekrety, tajemnice, które potrafią wstrząsnąć i wywołać dreszcz na całym ciele. Zaburzone osobowości, ludzki mimetyzm, psychoza paranoidalna, tego w "Bad mommy. Zła mama" z całą pewnością nie zabraknie. 
Miałam bardzo duże oczekiwania względem tej książki. Niestety nie do końca zostały one spełnione, a szkoda, bo potencjał był przeogromny. Niemniej jednak to naprawdę bardzo dobra książka, którą z czystym sumieniem mogę Wam polecić, jeśli tylko lubicie takie klimaty. 
Moja ocena: 8/10
Pozdrawiam

19 komentarzy:

  1. Czytałam niedawno i podobała mi się, ale masz rację, trochę szkoda, że wątek z dzieckiem jakoś przybladł...

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka zdecydowanie dla mnie, choć czytałam opinie wielu osób, którzy również mieli względem niej mieszane odczucia.
    kocieczytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytaj koniecznie, bo najlepiej wyrobić sobie własną opinię ;)

      Usuń
  3. Czytałam już kiedyś książki tej autorki, ale napisane wspólnie z Colleen Hoover. O tej słyszałam i przyznam, że od razu po jej premierze miałam ochotę się z nią zapoznać, ale jakoś się nie udało. Widzę, że mam czego żałować.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z pewnością przeczytam, jestem jej ciekawa po lekturze Margo! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze jest przede mną. Ale mam zamiar się nią zająć :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam. Najbardziej podobał mi się w tej książce aspekt psychologiczny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wczoraj skończyłam czytać "Bad Mommy" i bardzo mi się podobała. W dalszej części książki miałam dziwne wrażenie, że coś mi przestało pasować, czegoś mi brakuje, a dopiero ty mi uświadomiłaś, że pewnie chodziło mi o porzucony wątek chęci zagarnięcia Mercy przez Fig...

    OdpowiedzUsuń
  8. Całkiem ciekawa powieść, wciąż głośno o niej choć od premiery trochę minęło. Ciekawi mnie aspekt psychologiczny powieści, jednakże zmartwiło mnie to, iż potencjał powieści nie został do końca wykorzystany... pozdrawiam! :)

    http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale pomimo tego to bardzo dobra książka, z całą pewnością warta poświęconego jej czasu.

      Usuń
  9. Ja bardzo lubię takie klimaty, a po przeczytaniu "Margo" nie wyobrażam sobie, że mogłabym nie poznać tego tytułu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam Margo i podobała mi się ogromnie. Niestety po jej trylogii nieco się zawiodłam... Jednak postanawiam dać Bad Mommy szansę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pomysł na książkę świetny, to prawda że czyta się jąbardzo szybko. Ale zakończenie jak dla mnie takie nijakie :)

    Pozdrawiam, The Bookish Dance

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Drogi Czytelniku.
Dziękuję, że tutaj jesteś, pozostaw po sobie jakiś ślad. Każdy komentarz to dla mnie wielka radość i satysfakcja, dlatego nie pozostanie on nie zauważony :) Jeśli w jakiś sposób poczułeś się zainteresowany tym, co piszę, zachęcam również do zaobserwowania bloga.
Miłego zaczytania ;)