środa, 17 maja 2017

"Margo" Tarryn Fisher


Z tą książką od samego początku nie było łatwo. Dopiero za drugim podejściem trafiła w moje ręce, a i tak nie byłam do niej w 100% przekonana. Jednak jako, że jest to pozycja Tarryn Fisher, która w jakiś dziwny sposób podbiła moje serce, postanowiłam dać jej szansę. Co z tego wyszło? Sama nie wiem. Ciężko mi jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Bowiem ani słowa w stylu 'Wow, ta książka jest fenomenalna', czy 'Szkoda na nią czasu i pieniędzy, totalna porażka', nie będą w mojej ocenie prawdziwe. Zatem gdzie leży prawda?

Kiedy zaczynamy czytać opis, już pierwsze trzy zdania wywołują dreszcze i ciarki na całym ciele. Wprowadzają czytelnia w klimat pełen grozy i mroku, duszny i przytłaczający. Niejedną osobę z pewnością odrzuca taka wizja, ale większość z Was, w tym także i ja, wiedziona ciekawością wejdzie do świata Margo, aby poznać tę najbardziej brutalną prawdę, prawdę o nas samych. 

"Wydaje mi się, że bycie chcianą to najlepsze uczucie ze wszystkich. Uczucie, które spaja twoje życie, daje ci cel istnienia."
Margo poznajemy już w wieku 13 lat, gdzie stopniowo poznajemy jej sytuację życiową. W momencie, gdy dziewczyna osiąga pełnoletność, my znamy Bone, "pożeracza", pogrążoną w depresji matkę, która dodatkowo zarabia na życie sprzedając swoje ciało, oraz zakompleksioną, przerażoną życiem młodą dziewczynę, która prawie do nikogo się nie odzywa, chodzi wiecznie ze spuszczoną głową, a miłość znajduje w pączkach. Nic więc dziwnego, że zwyczajnie żal nam Margo, która pamięta jeszcze te lepsze czasy, gdy w wieku 8 lat piekła z kochaną matką ciasta, chodziła na spacery i fascynowała się światem. 
"Chcę ją z powrotem. Chcę wiedzieć, co ją tak zmieniło, żebym miała co winić. Jeśliby istniał jakiś powód, mogłabym przestać winić siebie. Przeczesuję wspomnienia, raz za razem, w poszukiwaniu korzenia - tego momentu, tego miesiąca lub dnia, kiedy matka zniknęła."
Świat Margo stopniowo zmienia się za sprawą Joduha. To temu młodemu przystojnemu chłopakowi poruszającemu się na wózku inwalidzkim udaje się przebić przez grubą skorupę budowaną przez lata obojętności i zaszczepić w niej wiarę, nadzieję i chęć do jakichkolwiek zmian. Jednak Bone tkwi głęboko w każdym mieszkańcu i nie tak łatwo mu się przeciwstawić.
"- Nie, marzenia nigdy nie są bez sensu. Marzenia to plany, dzięki nim twoje serce zaczyna bić, a kiedy zacznie, zaraz za nim podąża głowa."
Do tego momentu chyba każdy czytelnik zgodzi się ze mną, że Margo to bardzo wrażliwa młoda kobieta. Kiedy w jej życiu i społeczności Bone dochodzi do zaginięcia małej dziewczynki, poznajemy Margo jeszcze bardziej, jej troska, chęć odnalezienia Nevaeh budzą tylko pozytywne skojarzenia. Kolejne tragiczne wydarzenia w jej życiu prowadzą do drastycznych zmian, chęci samodzielnego wymierzania sprawiedliwości, odpowiedzi na krzywdę innych. 
"Uśmiecham się smutno do księżyca. Niektórzy widzą w jego kształcie obcięty paznokieć, ale ja dostrzegam raczej wykrzywione usta. Księżyc jest zły, zazdrosny o słońce. Ludzie robią nikczemne rzeczy nocą, pod pustym spojrzeniem księżyca. Uśmiecha się teraz do mnie, dumny z mojego grzechu. Ja nie jestem dumna. Nic nie czuję. Oko za oko, mówię sobie. Krzywda za krzywdę."
"Margo" to trudna książka. Trudna bo budząca sprzeczne emocje, z jednej strony rozumiemy motywy działań głównej bohaterki, a z drugiej zaś nie możemy czemuś takiemu dać przyzwolenie. To powoduje wewnętrzny chaos. Dodatkowo autorka w tak wyrafinowany sposób potrafi wejść czytelnikowi do głowy, zaburzyć wpajany przez społeczeństwo obraz moralności, że koniec końców sami nie wiemy co jest dobre, a co złe. Odnoszę wrażenie, że Tarryn Fisher nie byłaby sobą gdyby nie wstrząsnęła czytelnikiem burząc wcześniej nakreślony świat Margo, a pozostawiając w przekonaniu całkowitego zaprzeczenia tego, co do tej pory czytaliśmy. 
Przez to jak psychodeliczna jest "Margo" trudno mi ją ocenić, bo jaką miarą zmierzyć coś, co pozostawia po sobie totalny mętlik? Tarryn Fisher stworzyła coś bardzo kontrowersyjnego, obalającego wszystkie dotąd poznane schematy i nie wiem jakim trzeba być człowiekiem by tę pozycję zrozumieć, a co dopiero stworzyć. Wybaczcie, ale ja z pewnością nie jestem w stanie tego ogarnąć. Niemniej jednak jest to pozycja warta uwagi, zważywszy na piękne słowa i apel autorki na końcu powieści. 
Czytaliście "Margo"? 
Koniecznie dajcie znać w komentarzach, wstawiajcie linki z Waszymi recenzjami, bo z przyjemnością poznam Waszą ocenę tej niecodziennej książki.

14 komentarzy:

  1. Podobała mi się i sama dałam jej dość wysoką ocenę. Sięgnęłam po tą pozycję właściwie dlatego, że było o niej dość głośno, co mnie zaciekawiło. Moje wrażenia znajdziesz tutaj:
    http://aga-zaczytana.blogspot.com/2017/03/margo-tarryn-fisher.html
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niewątpliwie największą zaletą tej książki jest jej inność, niepowtarzalna fabuła i klimat. Z przyjemnością przeczytam Twoją recenzję :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. nie czytałam jeszcze Margo, ale mam ją na swojej liście :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam na półce i czeka na przeczytanie. Aczkolwiek mam pewne obawy, czytałam wcześniej jedną książkę Tarryn Fisher, która kompletnie mi się nie podobała.

    Z Twojej recenzji wynika, że to ciekawy tytuł, więc z chęcią się z nim zapoznam.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autorka wyróżnia się z tłumu, co nie każdemu może się podobać, tym bardziej że ma swój określony, kontrowersyjny styl i pomysły . Powiem szczerze, że po przeczytaniu "Margo" sama obawiam się jej kolejnej książki :)

      Usuń
  5. Czytałam i bardzo mi się podobała, był dziwna, inna i jak dla mnie oryginalniejsza od tego co czytam. Poza tym dzięki niej sięgnęłam w końcu po inny gatunek, thriller. To ta książka spowodowała, że zaczęłam się zastanawiać czy na stałe nie zacząć czytać tego gatunku...

    Na pewno warta przeczytania :)

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dosyć często sięgam po thrillery, ale tu zostałam totalnie zaskoczona. Inność to bez wątpienia największa zaleta "Margo". I masz rację warto ją choćby dla tej oryginalności przeczytać.

      Usuń
  6. Nie przepadam za takimi klimatami, ale pomyślę jeszcze nad nią, bo trochę mnie kusi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według mnie warto ją przeczytać, jest w niej coś co przeraża, ale intryguje i kusi jednocześnie. Ciekawe doświadczenie. Pozdrawiam.

      Usuń
  7. Do tej pory nie udało mi się przeczytać jeszcze żadnej powieści Tarryn Fisher, ale słyszałam, że jej powieści są mroczne i zmuszają do przemyśleń. Margo podobno jest bardzo psychodeliczną książką i autorka igra sobie z czytelnikiem za pomocą słów oraz wydarzeń. Ja sama dość długo odkładam w czasie zapoznanie się z tą historią, bo trochę się boję tego, co znajdę w środku, lecz jeśli trafi się okazja, na pewno spróbuję się z nią zapoznać :)

    Books by Geek Girl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz absolutną rację. Książki Tarryn Fisher są bardzo oryginalne, budzą wiele sprzecznych uczuć, i dają dużo do myślenia. To ciekawe doświadczenie, które warto poznać na własnej skórze :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Drogi Czytelniku.
Dziękuję, że tutaj jesteś, pozostaw po sobie jakiś ślad. Każdy komentarz to dla mnie wielka radość i satysfakcja, dlatego nie pozostanie on nie zauważony :) Jeśli w jakiś sposób poczułeś się zainteresowany tym, co piszę, zachęcam również do zaobserwowania bloga.
Miłego zaczytania ;)