środa, 5 czerwca 2019

"Przebudzenie zmarłego czasu. Powrót" Stefan Darda

"Chcąc coś udowodnić komuś innemu, można zgubić samego siebie."
Z prozą Stefana Dardy miałam styczność tylko i wyłącznie przy okazji lektury "Cymanowskiego Młyna", a jak wiecie, lub nie, jest to książka napisana w duecie z moją ulubioną Magdaleną Witkiewicz. Zatem wiedzy jako takiej na temat stylu autora nie miałam, więc też moje oczekiwania nie były w jakiś sposób ukierunkowane. Całe szczęście, że zawsze bardzo sceptycznie podchodzę również do wszelakich sugestii zamieszczonych na okładkach i nie traktuję ich jako jakiegoś wyznacznika, bo w przeciwnym razie solennie bym się rozczarowała. W końcu słowa "Horror kryminalny roku!" do czegoś zobowiązują. Jednocześnie nie mogę powiedzieć, że książka nie wzbudziła mojego zainteresowania, bowiem było w niej wiele ciekawych elementów, jak chociażby wątek dotyczący bizantyńskiej gemmy, czy sam obraz Przemyśla, gdzie w znacznej części toczy się akcja. Ale o tym przeczytacie w dalszej części recenzji.

Znany przemyski fryzjer, Olgierd Lang, popełnia samobójstwo w dniu, w którym jego niesłusznie skazany na długoletnią odsiadkę siostrzeniec opuszcza zakład karny. Jakub Domaradzki nie może uwierzyć, że jego wuj dobrowolnie targnął się na własne życie, a tajemniczy list pożegnalny pozostawiony przez Langa tylko mnoży znaki zapytania.

Tropy prowadzą do najcenniejszego zabytku Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej. Czy tysiącletnia bizantyńska gemma określana mianem amuletu magicznego skrywa znane tylko nielicznym tajemnice? Czy w połączeniu ze swoją zaginioną bliźniaczką jest w stanie ożywić zmarły czas? Świadom niebezpieczeństwa, jakie zaczyna mu grozić, Domaradzki postanawia znaleźć odpowiedzi na te pytania. Pewien chłopiec, który kilka lat wcześniej uległ koszmarnemu wypadkowi, bardzo potrzebuje pomocy, a gemma zmarłego czasu może być dla niego jedyną deską ratunku…

Najnowsza historia spod pióra Stefana Dardy wciąga i intryguje wielowątkowością. „Przebudzenie zmarłego czasu” to czterotomowy cykl, jakiego jeszcze nie było! Intrygujący horror kryminalny z elementami grozy i niesamowitości, doprawiony szczyptą fantastyki oraz powieści obyczajowej i historycznej.

Wybierz się w niezwykłą podróż do zmarłego czasu, a nigdy nie zapomnisz tej wyprawy!

Jak pisałam we wstępie, w żaden sposób nie nastawiałam się do czytanej książki, podeszłam do niej z wielkim dystansem i chyba właśnie to ją uratowało. Dlaczego? Ponieważ w moim odczuciu "Przebudzenie zmarłego czasu. Powrót" jest swego rodzaju wstępem liczącym niewiele ponad trzysta stron. Zdaje sobie sprawę, że takie słowa mogą odstraszyć potencjalnych czytelników, ale tak właśnie jest. W książce nie ma co liczyć na dynamiczną akcję, czy napięcie, które nie daje wytchnienia. Wydarzenia krążą wokół głównej postaci, czyli Jakuba Domaradzkiego, który właśnie opuścił więzienne mury i stara się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Przyczyny jego niesłusznego osadzenia w więzieniu, oraz długo oczekiwanego uniewinnienia mają swoje odbicie w jednym z wątków. Drugim, kluczowym zagadnieniem jest samobójstwo bliskiego wuja Jakuba i chęć odkrycia przyczyn, które stały za tym nieoczekiwanym działaniem. W toku swojego prywatnego śledztwa Kuba poznaje życie wuja, o jakim nie miał bladego pojęcia. Do czego doprowadzi go ta wiedza i jaką rolę w tym wszystkim odgrywa bizantyjska gemma?

Pomysł na fabułę jest dość oryginalny, podobnie jak samo wykonanie. Wplecenie w akcję najcenniejszego zabytku Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej wprowadza niecodzienny klimat oparty na tajemniczości i magii. Sama w zaciekawieniem przeszukiwałam Internet w poszukiwaniu informacji oraz zdjęć przemyskiej gemmy. Dość długie i niezwykle dokładne opisy Przemyśla, jego historii i najważniejszych zabytków zachęcają do odwiedzenia tego miasta i poznania go bliżej. Stefan Darda, w moim odczuciu, ma swój własny sposób pisania, niezwykle skrupulatny, czy wręcz drobiazgowy. Dla jednych może on być wadą, dla innych zaletą. W codzienność głównego bohatera wpleciona jest niepewność, odrobina tajemnicy, strachu i lęku. Dzieją się rzeczy trudne do wytłumaczenia, zahaczające o anomalne zjawiska mentalne, jednak dla przyzwyczajonego do mocnych i dynamicznych zwrotów akcji, będzie to słabo wyczuwalne. 

Tradycyjnie, kiedy już wciągnęłam w czytaną historię, kiedy to z ciekawością przekręcałam strony, nastał ten moment, w którym trzeba było ją odłożyć, bo zwyczajnie nie było już co czytać. Żałuję, że wydawca nie postawił na grube tomiszcze, które byłoby zbiorem wszystkich części, wówczas słowa o "Horrorze kryminalnym roku!" mogłyby być wielce prawdopodobne, a jak narazie te słowa niestety nijak mają się do pierwszej części, choć potencjał oczywiście jest.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Akurat.

Tytuł: Przebudzenie zmarłego czasu. Powrót
Cykl: Przebudzenie zmarłego czasu
Autor: Stefan Darda
Data premiery: 15 maja 2019
Ilość stron: 320
Kategoria: thriller, sensacja, kryminał
Wydawnictwo:
Znacie twórczość Stefana Dardy?
Jak zapatrujecie się na jego najnowszą książkę?
Choć "Przebudzenie zmarłego czasu. Powrót" nie powaliło mnie na kolana, to jednak dam jej szansę, aby przekonać się, czy moje pierwsze, dość mieszane odczucia się potwierdzą. Kto wie, być może autor mile mnie zaskoczy?

5 komentarzy:

  1. Mam tę książkę w planach na trochę dalszą przyszłość. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżbyś czekała na wszystkie tomy? ;)
      Pierwsza część zakończyła się bardzo ciekawie i tajemniczo, dlatego żałuję, że na kontynuację będzie trzeba czekać. Sądzę, że wtedy odbiór całej tetralogii byłby zupełnie inny.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Ja sobie odpuszczę :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Drogi Czytelniku.
Dziękuję, że tutaj jesteś, pozostaw po sobie jakiś ślad. Każdy komentarz to dla mnie wielka radość i satysfakcja, dlatego nie pozostanie on nie zauważony :) Jeśli w jakiś sposób poczułeś się zainteresowany tym, co piszę, zachęcam również do zaobserwowania bloga.
Miłego zaczytania ;)