"Widzę, że dostajesz więcej, niż ci się należy. Nie mogę na to patrzeć. Boli mnie to, bo zasługuję na więcej niż ty. Rzecz w tym, że mogłabym być lepszą tobą."
Najnowsza książka Tarryn Fisher już na wstępie kusi swoją nieprzeciętnością. Okładka i tytuł zwiastują coś co wywoła ciarki i nie pozwoli zasnąć. Pomysł jest wręcz genialny, mroczny i intrygujący, ale zacznijmy od początku.
"Właśnie na tym polega sens życia. Sprawić, by inni zechcieli być tobą."Głównymi bohaterami są Jolene i Darius Avery oraz Fig Coxbury. W chwili, gdy ci pierwsi są wzorowym małżeństwem wiodącym szczęśliwe życie, Fig zdaje się być na bakier z normalnością. Kobieta ogarnięta obsesją widzi w dwuletniej córeczce Averych duszę swojego nienarodzonego dziecka. Jej obsesja z malutkiej Mercy przechodzi na całą rodzinę. Pod przykrywką przyjaźni Fig poznaje codzienność Jolene i Dariusa, tylko po to by krok po kroku ją ukraść. Zaczyna gromadzić te same meble, przedmioty co jej sąsiedzi, naśladuje styl życia Jolene, nosi identyczne ubrania, nawet farbuje się na ten sam kolor. Co chce tym osiągnąć? Czy rodzina Avery faktycznie jest taka wyjątkowa, że należy ją naśladować? Czy też mają coś do ukrycia?
"Obserwowałam ludzi, a potem chciałam tego, czego oni chcieli. Czy to ma sens? Chciałam wszystkiego, wszystkich podróży, wszystkich mężczyzn, całej uwagi. Byłam głodna życia. Byłam żądna uwagi."Jak dla mnie największą zaletą "Bad mommy" jest kreacja Fig. Jej pokręcony umysł intryguje, nieobliczalne zachowania trzymają w napięciu do tego stopnia, że zastanawiamy się do czego ta kobieta jest zdolna i co tak naprawdę chce osiągnąć. Żałuję, że nie mogłam do końca obserwować jej myśli, poznawać motywy jej działania. Szkoda, bo to mogłoby być bardzo ciekawe doświadczenie. Jeśli zaś chodzi o pozostałych bohaterów, to z czasem, im bardziej ich poznawałam, tym bardziej mnie szokowali, zwłaszcza Darius, który nie jedno miał za uszami, wzbudzał moją niechęć i niesmak.
"Chociaż nazywałem ją psychopatką, lubiłem Fig. Przy niej czułem się mniej szalony, bo - nie oszukujmy się - trudno było konkurować z Fig Coxbury w tej materii. W końcu ja nigdy nikogo nie śledziłem. To już kompletne wariactwo."Tak jak wcześniej pisałam, pomysł z szaloną Fig i jej obsesją na punkcie małej dziewczynki, jest, a właściwie był, wyjątkowy. Szkoda, że z czasem autorka całkowicie porzuciła ten wątek. Wyglądało to trochę tak, jakby po kilku rozdziałach zaczęła nową książkę. Obsesja na punkcie dziecka zmieniła się w chore naśladowanie czyjegoś życia, a dokładniej życia Jolene. Można to było fajnie zgrać, połączyć tworząc historię dosłownie mrożącą krew w żyłach.
Pomimo tych drobnych niedociągnięć książkę czyta się bardzo szybko, głównie za sprawą krótkich rozdziałów. Klimat jest typowy dla książek Tarryn Fisher, a zakończenie szokuje. Bohaterowie pod maską normalności skrywają najmroczniejsze sekrety, tajemnice, które potrafią wstrząsnąć i wywołać dreszcz na całym ciele. Zaburzone osobowości, ludzki mimetyzm, psychoza paranoidalna, tego w "Bad mommy. Zła mama" z całą pewnością nie zabraknie.
Miałam bardzo duże oczekiwania względem tej książki. Niestety nie do końca zostały one spełnione, a szkoda, bo potencjał był przeogromny. Niemniej jednak to naprawdę bardzo dobra książka, którą z czystym sumieniem mogę Wam polecić, jeśli tylko lubicie takie klimaty.
Moja ocena: 8/10
Pozdrawiam
Czytałam niedawno i podobała mi się, ale masz rację, trochę szkoda, że wątek z dzieckiem jakoś przybladł...
OdpowiedzUsuńKsiążka zdecydowanie dla mnie, choć czytałam opinie wielu osób, którzy również mieli względem niej mieszane odczucia.
OdpowiedzUsuńkocieczytanie.blogspot.com
Przeczytaj koniecznie, bo najlepiej wyrobić sobie własną opinię ;)
UsuńCzytałam już kiedyś książki tej autorki, ale napisane wspólnie z Colleen Hoover. O tej słyszałam i przyznam, że od razu po jej premierze miałam ochotę się z nią zapoznać, ale jakoś się nie udało. Widzę, że mam czego żałować.
OdpowiedzUsuńZ całą pewnością :)
UsuńZ pewnością przeczytam, jestem jej ciekawa po lekturze Margo! :)
OdpowiedzUsuńZatem życzę miłej lektury.
UsuńJeszcze jest przede mną. Ale mam zamiar się nią zająć :)
OdpowiedzUsuńSuper :)
UsuńCzytałam. Najbardziej podobał mi się w tej książce aspekt psychologiczny :)
OdpowiedzUsuńTo zdecydowany, a zarazem największy atut tej książki.
UsuńWczoraj skończyłam czytać "Bad Mommy" i bardzo mi się podobała. W dalszej części książki miałam dziwne wrażenie, że coś mi przestało pasować, czegoś mi brakuje, a dopiero ty mi uświadomiłaś, że pewnie chodziło mi o porzucony wątek chęci zagarnięcia Mercy przez Fig...
OdpowiedzUsuńCałkiem ciekawa powieść, wciąż głośno o niej choć od premiery trochę minęło. Ciekawi mnie aspekt psychologiczny powieści, jednakże zmartwiło mnie to, iż potencjał powieści nie został do końca wykorzystany... pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/
Ale pomimo tego to bardzo dobra książka, z całą pewnością warta poświęconego jej czasu.
UsuńJa bardzo lubię takie klimaty, a po przeczytaniu "Margo" nie wyobrażam sobie, że mogłabym nie poznać tego tytułu :)
OdpowiedzUsuńMiałam dokładnie tak samo :)
UsuńJeszcze nie czytałam, ale mam w planach :)
OdpowiedzUsuńCzytałam Margo i podobała mi się ogromnie. Niestety po jej trylogii nieco się zawiodłam... Jednak postanawiam dać Bad Mommy szansę. ;)
OdpowiedzUsuńPomysł na książkę świetny, to prawda że czyta się jąbardzo szybko. Ale zakończenie jak dla mnie takie nijakie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, The Bookish Dance