"Obsesja. Zaczyna się powoli. Jest niczym pociąg, który rusza ze stacji. Nadal widzisz domy i drzewa, ludzi w oknach i ciemnozielone ciągniki na soczyście zielonych polach. Potem nabiera rozpędu. Domy wciąż są widoczne, ale ludzie za oknami już nie. Kolory zaczynają rozmazywać, smugi ciemnej zieleni zlewają się i jaśnieją, a ty uświadamiasz sobie, że nie możesz już wysiąść i razem z całym składem wypadasz z torów".Przyjaciel to bez wątpienia ktoś, komu możemy powierzyć wszystkie nasze sekrety, to ktoś, kto jest gotów nam pomóc, wesprzeć nas, nie tylko w tych najtrudniejszych chwilach naszego życia, ale także tych z pozoru błahych i bez znaczenia. To ktoś, na kogo opinii nam zależy, bo wiemy, że chce dla nas jak najlepiej. Trzy główne bohaterki bez wątpienia taka bezgraniczna przyjaźń łączy, ale czy rzeczywiście wiedzą o sobie wszystko? Tego możecie przekonać się czytając "Zanim pozwolę ci wejść" autorstwa Jenny Blackhurst.
Trzy kobiety, dodajmy zupełnie różne kobiety i jedna nić przyjaźni. Rozsądek, opiekuńczość i beztroska, czyli Karen - pani psycholog, Eleanora - oddana żona i matka oraz Bea - singielka, wyciskająca z życia tyle, ile tylko się da. Kiedy w ich pozornie poukładane życie wkracza nowa pacjentka Karen, możemy być pewni, że dobrze się to nie skończy. Dodatkowo zdaje się, że wie ona dużo więcej niźli one same, a co więcej wyraźnie daje do zrozumienia, jakie ma intencje. Prywatne życie Karen, Eleanory i Bei zacznie się sypać, tak samo szybko jak łącząca je przyjaźń. Na wyraźnie mocnych fundamentach lojalności, oddania i empatii zaczną pojawiać się rysy. Rysy, które jednocześnie odsłonią prawdziwe oblicze każdej z kobiet. Kim tak naprawdę jest nowa pacjentka Karen? Jaki ma cel zjawiając się akurat u niej? I wreszcie kto jest ofiarą, a kto prześladowcą?
"Zanim pozwolę ci wejść" to kawał porządnej literatury, z której każdy miłośnik thrillerów psychologicznych będzie usatysfakcjonowany. Mocne podłoże psychologiczne, bohaterowie, którzy zrobią wiele, byleby tylko schronić się za fasadą normalności oraz napięcie, które przez cały czas depcze nam i bohaterom po piętach.
Uwielbiam, kiedy lektura pochłania mnie do tego stopnia, że nie mam najmniejszej ochoty jej odkładać. Każdy rozdział wciąga coraz bardziej i bardziej, fabuła wdziera się do naszej głowy i nie sposób jej stamtąd wyplenić. Jak zdążyłam się już wielokrotnie przekonać niemałe znaczenie w rozbudzaniu ciekawości czytelnika, czy też w budowaniu napięcia ma konstrukcja powieści. Historia składa się ze stosunkowo krótkich rozdziałów opowiedzianych naprzemiennie z perspektywy każdej z przyjaciółek, a nawet domniemanego prowodyra, czyli osoby wielce zaangażowanej w wydarzenia. Natomiast kropką nad "i" są fragmenty sesji terapeutycznej z Karen dotyczące teraźniejszości, która to dostarcza czytelnikowi odpowiedzi na najbardziej kluczowe pytania. Może to wszystko wydawać się zbyt zagmatwane, ale gwarantuję Wam, że w rzeczywistości wcale takie nie jest, a wszystkie składowe idealnie się ze sobą łączą.
Lekturze niniejszej książki już od pierwszych stron towarzyszy wielki ładunek emocjonalny. Z zapartym tchem poznajemy nie tylko same bohaterki, ale także ich mniej lub bardziej wypielęgnowane życie. Jednak jednego możemy być pewni każda z nich ma swojego trupa w szafie. Bez wątpienia Jenny Blackhurst ma doskonałą umiejętność tworzenia bardzo wiarygodnych postaci, które wzbudzają lawinę uczuć i emocji, tak bardzo namacalnych, rzeczywistych.
Zakończenie, choć bez wątpienia zaskakujące, to jednak jest możliwe do przewidzenia, choć ja nie byłam go w stu procentach pewna. W mojej ocenie wcale to nie umniejsza wartości tej książki, bowiem kulminacyjne wydarzenia i ostateczne wyjaśnienie rekompensują tę odrobinę przewidywalności.
Jeśli szukacie pozycji, która wciągnie Was w wir wydarzeń, w której niepewność łączy się ze strachem przed tym, co kryje w sobie człowiek, to bez wątpienia jest to książka wprost idealna.
Lekturze niniejszej książki już od pierwszych stron towarzyszy wielki ładunek emocjonalny. Z zapartym tchem poznajemy nie tylko same bohaterki, ale także ich mniej lub bardziej wypielęgnowane życie. Jednak jednego możemy być pewni każda z nich ma swojego trupa w szafie. Bez wątpienia Jenny Blackhurst ma doskonałą umiejętność tworzenia bardzo wiarygodnych postaci, które wzbudzają lawinę uczuć i emocji, tak bardzo namacalnych, rzeczywistych.
Zakończenie, choć bez wątpienia zaskakujące, to jednak jest możliwe do przewidzenia, choć ja nie byłam go w stu procentach pewna. W mojej ocenie wcale to nie umniejsza wartości tej książki, bowiem kulminacyjne wydarzenia i ostateczne wyjaśnienie rekompensują tę odrobinę przewidywalności.
Jeśli szukacie pozycji, która wciągnie Was w wir wydarzeń, w której niepewność łączy się ze strachem przed tym, co kryje w sobie człowiek, to bez wątpienia jest to książka wprost idealna.
Tytuł: Zanim pozwolę ci wejść
Autor: Jenny Blackhurst
Świetna książka :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się <3
UsuńMyśle, ze mogłaby mnie wciągnąć ta książka! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWarto się o tym przekonać ;)
UsuńSuper, jestem ciekawa, czy Ci się spodoba. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń<3
UsuńMam ją na Legimi, ale ja jak to ja i tak ją kupię i mając ją w dłoniach porządnie przeczytam ^^
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale tradycyjną książkę zupełnie inaczej się czyta. Mój czytnik już od dawna leży nietknięty, a ja kupione książki upycham to tu to tam. Zatem doskonale Cię rozumiem :)
UsuńCzytałam o książce wiele dobrego. Mam nadzieję, że wkrótce uda mi się ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńWobec tego życzę, aby udało Ci się to jak najszybciej :)
UsuńMnie książka nie urzekła :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ♥♥
Nie oceniam po okładkach
:(
UsuńChętnie po nią sięgnę. Choćby ze względu na okładkę :)
OdpowiedzUsuńOj tak, okładka jest po prostu obłędna :)
UsuńZnam przewidywalne historie, które jednak nadrobiły dynamiką zdarzeń, dobrymi bohaterami i trafiającym w moje gusta stylem autora. Nie czuję się więc zniechęcona wspomnianą odrobiną przewidywalności :) Możliwe więc, że przeczytam.
OdpowiedzUsuń