"Nie miałam jednak skrzydeł, nie mogłam więc uciec, musiałam tu tkwić, zdając sobie sprawę, że nie potrafię pokierować własnym życiem! Na każdym kroku popełniam błędy albo kogoś ranię. (...) jestem egoistką! Ale ja tak dłużej nie mogę żyć, oszukując siebie i innych! Dusząc się w małżeństwie... Nie będąc... Miotając się na wszystkie strony, szukając czegoś, czego nie potrafię nazwać... Gonić za czymś, czego nie widać..."Wkraczając w dorosłość napotykamy wiele niewiadomych. Często nasze marzenia i cele pozostają jedynie w sferze niespełnionych obietnic względem samego siebie. Często też mamy zbyt lekkie podejście do wspomnianej dorosłości. Wydaje nam się bowiem, że słowa i plany z łatwością zamienimy w czyny, a co za tym idzie sukcesy. A co najważniejsze wydaje nam się, że wiemy lepiej, nie słuchamy rad, wskazówek, bo po co, przecież nikt nie będzie żył naszym życiem. Mamy prawo sami podejmować własne decyzje, popełniać błędy, nabierać doświadczenia. Czas albo będzie dla nas łaskawy, albo da nam przysłowiowego pstryczka w nos. Główna bohaterka recenzowanej książki z wielkim impetem wkroczyła w swą dorosłość. Z jakim skutkiem? Tego niestety nie mogę (i nie chcę) Wam zdradzać, ale odpowiedź na powyższe pytanie na pewno znajdziecie na kartach debiutanckiej powieści Marii Resterny pt. "Cykadełka".
Krysia ma z pozoru wygodne życie, wymarzone studia, kochający mąż, a w niedalekiej przyszłości dom z ogródkiem i gromadka dzieci. Czegóż chcieć więcej? Dlaczego więc bez słowa wyjaśnienia wraca w rodzinne strony zostawiwszy nawet niedojedzoną kolację? Coś złego się wydarzyło? Czy przed czymś ucieka? A może jedno i drugie?
"Naiwnie myślałam, że miłość uzdrowi moje życie. Tyle tylko, iż mężczyzna, którego pokochałam, nie umiał być moim prawdziwym partnerem, pomimo zapewnień, że tego chce. Jego przyzwyczajenia były silniejsze, oczekiwania diametralnie różne od moich, nie byłam w stanie im sprostać."
Powieść obyczajowa jest jak dla mnie bardzo specyficznym rodzajem powieści. Bliskim naszemu prawdziwemu życiu, problemom, które mogłyby dotyczyć nas samych, a także ludziom, których moglibyśmy spotkać na ulicy, w sklepie, gdziekolwiek. Poprzez takie prawdopodobieństwo zdarzenia autor tworzy niepowtarzalną atmosferę, dotyka emocji i uczuć czytelnika, często zmuszając do przyjrzenia się sobie i światu nas otaczającego. Maria Resterna z tym zadaniem poradziła sobie bardzo dobrze. Choć "Cykadełka" wydają się być objętościowo niepozorne, wcale takie nie są. A to za sprawą podejmowanej tematyki, ważnej z punktu widzenia jednostki. Skłaniają do refleksji nad naszymi priorytetami, marzeniami i oczekiwaniami. Książka daje się też zaskoczyć i to w bardzo szerokim zakresie.
Nie jest niczym odkrywczym stwierdzenie, że przeszłość determinuje naszą teraźniejszość, a nawet przyszłość. A co jeśli ktoś tę przeszłość zataja, przekształca dla naszego dobra? Czy wtedy to kim jesteśmy i kim się staniemy jest prawdziwe?
Musicie wybaczyć mi tę ilość znaków zapytania, ale lektura niniejszej książki wywołała w mojej głowie wiele pytań, powróciły wspomnienia, przyszedł czas na chwilę refleksji.
Sam pomysł na fabułę nie jest może zbyt odkrywczy, ot młoda kobieta, która stara się odnaleźć siebie, myśląc że złapała przysłowiowe sroki za ogon, musi spojrzeć prawdzie w oczy. Jednak autorka pomimo tego potrafiła przykuć uwagę czytelnika, głównie za sprawą stopniowego ujawniania tajemnic z przeszłości, które bardzo mnie zainteresowały, a jednocześnie przeraziły swoją brutalnością i tym co może siedzieć w człowieku. Dylematy egzystencjalne Krysi z kolei czasem mnie bawiły, a czasem irytowały. Bez wątpienia jest to postać, która popełnia całą masę błędów, często wpada w tarapaty, czasem nieświadomie, a czasem z własnej niedojrzałości, czy wręcz naiwności. Pomimo tego, z zainteresowaniem śledziłam jej drogę w szukaniu własnego "ja" i szczerze życzyłam jej dobrze.
"Co czują inni? Nie wiem... Za emocje innych nie odpowiadam, co więcej, nie chcę ich znać. Wystarczająco często przerażają mnie własne, żebym miała jeszcze przejmować się cudzymi?""Cykadełka" to napisana prostym i lekkim językiem powieść, dzięki której czasem wpadniemy w stan zamyślenia, a innym razem zaśmiejemy się z pokręconego losu głównej bohaterki. Cały wachlarz uczuć i emocji gwarantowany. Maria Resterna bardzo ujęła mnie swoim podejściem do natury, która jeśli jej na to pozwolimy potrafi dać człowiekowi ukojenie. Sama uwielbiam w chwilach największego wewnętrznego zawirowania uciec do ciszy, aby pozbierać myśli. Pod tym względem możemy z główną bohaterką przybić sobie piątkę.
Książkę polecam, szczególnie tym, którzy od literatury obyczajowej oczekują historii, która mogłaby wydarzyć się na prawdę, w której są bohaterowie z krwi i kości z całym bagażem doświadczeń, życiowych dylematów i rodzinnych tajemnic.
Tytuł: Cykadełka
Autor: Maria Resterna
Data wydania: 2016
Ilość stron: 219
Kategoria: literatura obyczajowa i romans
Wydawnictwo:
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję Autorce oraz Wydawnictwu Manufaktura Tekstów.
Dodaje do listy :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
:)
UsuńBardzo chętnie przeczytam, zapisuje tytuł! :)
OdpowiedzUsuńSuper :)
UsuńTaki był plan ;)
OdpowiedzUsuńOj kurczę, chyba tym razem nie dla mnie. Ale recenzja super ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Rozumiem i dziękuję za miłe słowa :)
Usuń