środa, 26 czerwca 2019

"Tak cię straciłam" Jenny Blackhurst

"Umysł potrafi na różne dziwne sposoby radzić sobie z problemami, do których zbyt trudno jest się człowiekowi przyznać."
"Tak cię straciłam" to książka, którą Jenny Blackhurst zadebiutowała na angielskim rynku wydawniczym. W Polsce dotychczas ukazały się jej dwie późniejsze powieści "Zanim pozwolę ci wejść" (recenzja) oraz "Czarownice nie płoną" (recenzja). Moje trzecie spotkanie z piórem tej brytyjskiej pisarki, dzięki uprzejmości Jakkupować.pl, okazało się pełne emocji, przywołało też wspomnienia z pierwszych chwil, kiedy stałam się mamą. I to właśnie te doświadczenia sprawiły, że bardzo zaangażowałam się w tę powieść, a główna bohaterka stała się mi bliższa niż inne, wcześniej nakreślone postacie Jenny Blackhurst. Ale zacznijmy od początku.
Susan po trzech latach wychodzi ze szpitala psychiatrycznego z nową tożsamością. Bliscy, policja, lekarze – wszyscy mówią Emmie – tak ma teraz na imię – że trafiła tam, bo zabiła swojego synka. Emma nic nie pamięta. Więc musi im ufać… prawda? A jeżeli wszyscy kłamią, a ona została wrobiona w tę zbrodnię? A jeżeli zbrodni nie było, a Dylan żyje…? 

„Debiutancki thriller Jenny Blackhurst trzyma w napięciu do ostatniej strony. Akcja zmienia kierunek jak górska serpentyna! Debiutancka powieść Blackhurst ma niesamowite tempo, nie będziesz w stanie się oderwać” – Alex Marwood, autorka bestsellerowych „Dziewczyn, które zabiły Chloe”.

„Mroczna, zaskakująca, inteligentna intryga. Nie mogłam się oderwać, przeczytałam ją w całości za jednym razem” – A.J. Banner, autorka bestsellerowej „Mrocznej toni”.

Po przeczytaniu wszystkich trzech książek Jenny Blackhurst wydanych w Polsce mogę śmiało stwierdzić, że uwielbiam tę autorkę, i mogę w ciemno sięgać po kolejne jej dzieła. W książkach Blackhurst znajduję wszystko to, co lubię, a nawet wiele więcej. Jej powieści nie tylko stanowią świetnie skonstruowaną historię, którą za każdym razem czyta się z zapartym tchem, nie tylko są przepełnione emocjami, bez których nie wyobrażam sobie dobrej, czy wręcz bardzo dobrej książki. Wszystko to jest oczywiście bardzo ważne, ale kluczem jest poruszany przez autorkę aspekt społeczno-obyczajowy. Za każdym razem inny, niezwykle ważny, ale często pomijany lub zwyczajnie traktowany po macoszemu. Blackhurst nie wybiera drogi na skróty. W "Tak cię straciłam" pisarka poruszyła temat ważny z punktu widzenia jednostki. Depresja poporodowa, utrata własnej tożsamości, czy kwestia poczucia własnego ja, to tematy którym autorka nie boi się wyjść naprzeciw, co więcej robi to wręcz pierwszorzędnie. Przedstawiona w książce historia Susan to bez wątpienia nie tylko ciekawy wątek kryminalny, czy też potwierdzenie, że od przeszłości nie sposób uciec, ale przede wszystkim rewelacyjnie zarysowana warstwa psychologiczna. 

"Tak cię straciłam" tradycyjnie opiera się na krótkich rozdziałach i konstrukcji, która wciąga czytelnika w wir wydarzeń i nie puszcza aż do samego końca. Książka przedstawia bieżące wydarzenia (oraz w nielicznych przypadkach retrospekcje sprzed czterech lat) widziane oczami głównej bohaterki. Tradycyjnie taka forma narracji pozwala lepiej zrozumieć bohatera i wczuć się w jego sytuację, a to, że jestem matką bez wątpienia pomogło mi dogłębniej przyjrzeć się obawom, lękom i trudnościom z którymi Susan musiała się zmierzyć. A chęć poznania prawdy była wręcz zaraźliwa i nie odpuszczała mnie aż do samego końca. W opozycji do bieżących wydarzeń, autorka postawiła retrospekcje sprzed ładnych kilkudziesięciu lat. Owe wspomnienia nijak mają się do obecnych wydarzeń, co więcej nie ma też żadnego związku z Susan i jej zmarłym synkiem. Kiedy wczytujemy się w tekst, kiedy poznajemy więcej faktów, wreszcie coś zaczyna się ze sobą łączyć, tworząc względnie spójną całość. Jednak to jak przedstawia się prawda będzie wielkim zaskoczeniem, dla mnie bez wątpienia było. 

Po przeczytaniu wszystkich trzech powieści Blackhurst jestem zdania, że "Tak cię straciła" jest bezapelacyjnie tą najlepszą. Te niedopowiedzenia, przeszłość, która zbiera swoje żniwo w teraźniejszości i dotyka Bogu ducha winne osoby, emocje, które chwytają za gardło, napięcie od którego aż kręci się w głowie. Jeśli lubicie mocne i wciągające powieści, w których warstwa psychologiczna doskonale współgra z fabułą to jest to pozycja  wręcz idealna.


Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję

Tytuł: Tak cię straciłam
Autor: Jenny Blackhurst
Tłumaczenie: Maria Olejniczak-Skarsgård
Data wydania: 3 kwietnia 2019
Ilość stron: 416
Kategoria: thriller, sensacja, kryminał
Wydawnictwo:
Szczerze polecam.
Pozostałe książki autorki również.

8 komentarzy:

  1. Czytałam i również gorąco polecam tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam do tej pory tylko jedną książkę tej autorki i nie była rewelacyjna. Skoro recenzowana przez Ciebie pozycja jest aż tak dobra, to chyba się na nią skuszę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak pisałam dla mnie najlepsza ze wszystkich dotychczasowych książek autorki. A co czytałaś?

      Usuń
  3. Jeszcze nie miałam okazji poznać twórczości autorki i żałuję, bo z tego co czytam warto po jej książki sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ją w planie, jestem ciekawa jak ja ją odbiorę :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super. Mam nadzieję, że będziesz zadowolona z lektury.
      Pozdrawiam

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Drogi Czytelniku.
Dziękuję, że tutaj jesteś, pozostaw po sobie jakiś ślad. Każdy komentarz to dla mnie wielka radość i satysfakcja, dlatego nie pozostanie on nie zauważony :) Jeśli w jakiś sposób poczułeś się zainteresowany tym, co piszę, zachęcam również do zaobserwowania bloga.
Miłego zaczytania ;)