sobota, 12 listopada 2016

"Bez winy" Mia Sheridan


"(..) prawda, której nauczyła mnie miłość, była taka, że siły można nabrać jedynie dzięki odwadze, by poddać się cierpieniu, a wtedy ból zrobi miejsce miłości. Na tym właśnie polega piękna równowaga życia."
Oczarowana wcześniej przeczytanymi książkami, jakie wyszły spod ręki Mii Sheridan, bez chwili wahania kupiłam jej najnowszą publikację "Bez winy". Ba! Wręcz wyczekiwałam jej z wielką niecierpliwością. Teraz, kiedy już jestem po lekturze, sama nie wiem co mam myśleć. Spodziewałam się czegoś spektakularnego, czegoś co bez wątpienia dorówna fenomenalnemu "Bez słów" oraz "Stingerowi", lub nawet je przewyższy. Co otrzymałam? Zapraszam na recenzję.

Kira to młoda pełna szalonych pomysłów kobieta. Poturbowana emocjonalnie staje nad przepaścią, bezdomna, bezrobotna z niewielkimi oszczędnościami, ale otwartym sercem dla innych. Zaangażowana w pomoc charytatywną, musi jak najszybciej zdobyć pieniądze. Jak tonący chwyta się brzytwy, tak ona wpada na dość niecodzienny pomysł. Musi zawrzeć pewien układ z mężczyzną. 
Grayson popełnił w życiu pewien błąd, za który przyszło mu odpokutować i to z nawiązką. Teraz za wszelką cenę pragnie dotrzymać obietnicy, jaką złożył umierającemu ojcu, ale do tego potrzebuje pieniędzy.

Przypadek, a może zrządzenie losu, postawiło tę dwójkę na swojej drodze. Oboje mogą sobie pomóc, wystarczy wejść w pewien układ. 
Zarówno Kirę, jak i Graysona życie okaleczyło, pozostawiło w nich głębokie blizny zadane przez tych, którzy powinni bezwarunkowo kochać. Pomimo dostatku, życia w luksusie, nigdy nie mieli okazji otrzymać ciepła, miłości i wiary. Teraz staną przed sobą, pełni uprzedzeń, braku pewności w bezinteresowną szczerość i miłość. Połączeni przysięgą, która wiadomo, że zostanie złamana, będą musieli nie tylko pokonać słabości tej drugiej osoby, ale przede wszystkim swoje. Czy im się uda? Czy wyjdą z tego cało? Przekonacie się sami, sięgając po "Bez winy".

"Obserwuj, co robią ludzie, kiedy sądzą, że nikt ich nie widzi, kochana. W ten sposób dowiesz się, kim naprawdę są."
Książka jednocześnie ma swoje zalety, ale także ma pewną wadę. Porównując do poprzedniczek, a zwłaszcza do "Bez słów" najnowsza pozycja odrobinę mnie rozczarowuje pod względem emocji, które owszem były, ale już nie tak intensywne. Nie czułam ich każdą komórką, nie porwały mnie tak, jak to miało miejsce mniej więcej pół roku temu, kiedy czytałam historię Archera i Bree. Brakowało mi pewnej głębi. Może się czepiam, a może popełniłam błąd nastawiając się na tak emocjonalną i chwytającą za serce opowieść? Jednak nie chciałabym Was do tej książki zniechęcać. Nie, absolutnie. Tylko to zupełnie inny rodzaj powieści, inny rodzaj emocji, uczuć.



Czytając "Bez winy" otrzymacie ciekawą, choć nie specjalnie zaskakującą historię dwójki poranionych ludzi. Ludzi, którzy w swoim nieszczęściu, choć zgoła odmiennym, mogą sobie podać ręce. I choć czasem drażnią, to nie da się ich nie polubić. Na pewno między nimi iskrzy, ale przede wszystkim potrafią rozbawić czytelnika niemalże do łez. A chwil, kiedy możemy się z nich, bądź z nimi pośmiać jest sporo. Bohaterowie poboczni są także dobrze wykreowani, a na ich czele stoi pewna kobieta z pazurem. Chodzi mi o Charlotte - gospodynię Graysona. Uwielbiam ją!

Największym atutem książki jest bez wątpienia urok i czar winnicy. Piękne opisy, aż proszą o to, by w jakiś czarodziejski sposób, przenieść czytelnika właśnie w to miejsce, do tych pachnących ogrodów i pofałdowanych wzgórz winorośli. 

"Dziś możesz mieć bardzo zły dzień, ale jutro przyjść najpiękniejszy dzień w twoim życiu. Musisz tylko do niego dotrwać."
Tutaj również możemy odnaleźć pewne ponadczasowe mądrości, przemyślenia czy refleksje, do których zdążyła już mnie przyzwyczaić Mia Sheridan. Piękne i mądre słowa zawsze zapadają w pamięć, podobnie jak urzekające historie. Takie właśnie są książki tej utalentowanej pisarki. 
Pozdrawiam serdecznie.

10 komentarzy:

  1. Ohoho, przede mną dopiero "Bez słów" i nie mogę się za niego zabrać, bo chcę sobie tą przyjemność i radość zostawić na potem. Ale skoro jest już kolejny tom, to jak najszybciej zabieram się za lekturę! :)
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozostaje mi tylko życzyć przyjemnej lektury, bo na pewno warto :)

      Usuń
  2. "Bez słów" czytałam, chętnie przeczytam również i tą ;) Chcę się przekonać na własnej skórze, czy faktycznie nie jest tak emocjonująca ;)

    Pozdrawiam,
    Czytaninka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emocje owszem są, ale nie tak intensywne jak w "Bez słów", przynajmniej dla mnie ;)

      Usuń
  3. Czytałam niedawno książkę Bez słów autorki i mi się podobała. Po tą pewnie także sięgnę mimo iż odrobinę Cię rozczarowała. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam tej autorki tylko ,,Bez słów" i bardzo mi się podobała, głównie za sprawą tej zjawiskowej okładki, ale także i fabuły. Tę także z chęcią bym przeczytała, ale zapewne uda mi się to dopiero zrealizować w przyszłym roku :/

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    SZELEST STRON

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżby odwieczny problem: tyle ciekawych książek, a czasu jakby mniej. Skądś to znam ;)

      Usuń
  5. Jeszcze przede mną, ale wiem , że na pewno przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widziałam ostatnio tę książkę w księgarni i nawet się zastanawiałam czy jej nie kupić, ale tu chyba nie jest do końca mój gatunek literacki ;)
    Pozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Drogi Czytelniku.
Dziękuję, że tutaj jesteś, pozostaw po sobie jakiś ślad. Każdy komentarz to dla mnie wielka radość i satysfakcja, dlatego nie pozostanie on nie zauważony :) Jeśli w jakiś sposób poczułeś się zainteresowany tym, co piszę, zachęcam również do zaobserwowania bloga.
Miłego zaczytania ;)