poniedziałek, 29 kwietnia 2019

"Dzisiaj należy do mnie" Agnieszka Dydycz

"Niektórych odkryć nie da się przyspieszyć, potrzebują lat, żeby móc ułożyć się w całość. Albo żebyśmy my do nich dojrzeli i by udało nam się wyciągnąć z nich odpowiednie wnioski..."
Najnowsza pozycja Pani Agnieszki Dydycz skusiła mnie przepiękną okładką, subtelną i delikatną, trochę także romantyczną. Opis zaś był zapowiedzią przyjemnej, acz słodko-gorzkiej historii. Od czasu do czasu lubię sięgnąć po pozycje, które niosą z sobą pewną życiową mądrość, które są pełne przemyśleń i swoistych drogowskazów. To, oraz kilka innych czynników sprawiło, że nie mogłam tej pozycji powiedzieć "nie". Czy było warto? Czy otrzymałam to, czego oczekiwałam?
„Dzisiaj należy do mnie”  to ciepła  i napisana z ogromną dozą optymizmu opowieść o prawdziwych miłościach, przyjaźniach, sile i odwadze, która jest w każdym z nas, oraz o ponadczasowej determinacji w poszukiwaniu własnej drogi do szczęścia. Dla każdego innej, w innym miejscu na ziemi. 

Główna bohaterka z humorem i dystansem myślami wraca do przeszłości. Wiele z jej wspomnień dotyczy ludzi, których kiedyś poznała, pokochała, a nawet straciła. Jedni przemknęli przez jej życie niemal niezauważeni, drudzy pojawili się znienacka i równie niespodziewanie zniknęli, a jeszcze inni zadomowili się w nim na dobre. Kama korzysta więc z ich doświadczeń, ale też uczy się na własnych błędach. 

Ta słodko-gorzka historia, pełna barwnych postaci, zaskakujących wydarzeń, odważnych decyzji oraz wyborów, jest niepowtarzalną lekcją życia. Skłania do przemyśleń, inspiruje, bawi i wzrusza, a potem zostaje z nami na długo. 

Bo to, co wydaje się końcem, jest zarazem początkiem…
Prolog powieści "Dzisiaj należy do mnie" bardzo mnie zaciekawił i zasiał ziarno nadziei na niebanalną i jakże interesującą książkę. I faktycznie tak się stało, jednak nie tak od razu, na to potrzebowałam trochę czasu. Początkowo nie wyczułam tej zażyłości z główną bohaterką i jej historią, czytałam, ale ona trafiała jakby gdzieś obok, i sama dokładnie nie wiem, w którym momencie wszystko się zmieniło. Nie trwało to jednak aż tak długo, abym zrezygnowana odłożyła książkę na bok. Z każdym rozdziałem Kama stawała mi się w końcu coraz bliższa, coraz częściej zaczynałam ją też rozumieć, współczuć, i w końcu cieszyć się jej szczęściem. Taka sympatia do głównej postaci w tego typu powieściach jest według mnie najważniejsza. To z nią się identyfikujemy, w jaj historii szukamy odpowiedzi na własne życiowe dylematy, szukamy pocieszenia, zrozumienia i akceptacji. Agnieszka Dydycz stworzyła postać bardzo prawdziwą, doskonałą w swojej niedoskonałości i na odwrót. Każdy z nas popełnia błędy, mniejsze i większe, ale stara się wyciągnąć z nich jakąś naukę. Życie każdego z nas składa się z chwil szczęścia i radości oraz smutku i łez i właśnie taka jest Kama i takie też jest jej życie.
"Podobno człowiek uczy się na własnych błędach, ale nikt nie wiem, ile ich trzeba popełnić, aby się w końcu czegoś nauczyć."
Koncept fabularny, jaki zaprezentowała autorka, jest jak dla mnie bardzo trafiony, a przede wszystkim wykonany ciekawie i z pomysłem. Dzięki temu zagłębimy się w życie nie tylko tu i teraz w teraźniejszości, ale także cofniemy się w czasie wyruszając przy tym w niezapomnianą podróż. Nie będę Wam nic więcej zdradzała niż możecie przeczytać w opisie, bowiem nie chcę w żaden sposób nikomu odbierać tej przyjemności z poznawania tego, co nie zostało powiedziane wprost. 
"(...) ileż to obietnic i zapewnień składamy podczas naszego życia. Ciągle ktoś nam coś obiecuje - że spełni nasze marzenia, że nas nigdy nie zawiedzie albo że nie opuści nas aż do śmierci... Zdarza się, że obiecujący kłamią już na starcie, ale najczęściej naprawdę mają dobre chęci. A że w obydwu tych przypadkach kończy się podobnie... Zmieniamy się, wspólne drogi się rozchodzą, stare obietnice wygasają, a nowe... składamy już komuś innemu. Wierząc oczywiście, że ich dotrzymamy."
Styl i język jakim posługuje się Agnieszka Dydycz jest lekki i przyjemny, pełen naturalności, często okraszony dawką humoru, emocji. Dzięki pierwszoosobowej narracji mamy wrażenie, że obcujemy z prawdziwym człowiekiem, bowiem "Dzisiaj należy do mnie" to główna bohaterka i jej życie z wszelkimi kolorami. 
Agnieszka Dydycz bez zbędnego moralizowania ukazuje życie i nas samych takimi jakimi są w rzeczywistości. Daje przy tym możliwość skorzystania z doświadczeń swoich bohaterów. Czy zrobimy z tej wiedzy użytek to już zależy od nas. Ja wiem, że zyskałam nową książkową przyjaciółkę i Kama pozostanie ze mną na długo, mam  też nadzieję, że spotkamy się jeszcze kiedyś.

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję Wydawnictwu Muza.

Tytuł: Dzisiaj należy do mnie
Autor: Agnieszka Dydycz
Data wydania: 17 kwietnia 2019
Ilość stron: 480
Kategoria: literatura współczesna
Wydawnictwo:
Znacie twórczość Pani Agnieszki?
"Dzisiaj należy do mnie" polecam wszystkim miłośnikom niebanalnych, życiowych pozycji, 
w których odnajdziemy cząstkę siebie.

7 komentarzy:

  1. Czekam na swój egzemplarz :) Jestem ciekawa, jak ja ją odbiorę :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę wypatrywała Twojej opinii. Mam nadzieję, że książka spełni Twoje oczekiwania.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Ciekawa recenzja i interesująca okładka, jednak nadal to nie moja bajka ;(
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię książki, z których możemy czerpać coś dla siebie. Na pewno po nią sięgnę. 😊
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że książka znajduje się w kręgu Twoich czytelniczych zainteresowań, i z pewnością będę do Ciebie zaglądać częściej ;)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Drogi Czytelniku.
Dziękuję, że tutaj jesteś, pozostaw po sobie jakiś ślad. Każdy komentarz to dla mnie wielka radość i satysfakcja, dlatego nie pozostanie on nie zauważony :) Jeśli w jakiś sposób poczułeś się zainteresowany tym, co piszę, zachęcam również do zaobserwowania bloga.
Miłego zaczytania ;)