poniedziałek, 3 grudnia 2018

"Kredziarz" C. J. Tudor


"Chyba już czas na prawdziwą podróż w przeszłość. Ale tym razem nie do słonecznej krainy przyjemnych wspomnień. Tym razem powinienem się wybrać mroczną ścieżką, zarośniętą plątaniną kłamstw i tajemnic, pełną głębokich dołów przysypanych liśćmi. Drogą oznaczoną kredowymi ludzikami."
Nie da się ukryć, że promocja debiutanckiej powieści C. J. Tudor zrobiła swoje i zachęciła wielu czytelników do sięgnięcia po tę książkę. Ja oczywiście także znalazłam się w tej grupie, jednak, jak to zwykle ze mną bywa, lektura swoje musiała odleżeć, aż w końcu nastał ten odpowiedni moment. Czy "Kredziarz" spełnił moje oczekiwania?


Lata 80-te, piątka dwunastoletnich przyjaciół i senne, wręcz nudne miasteczko. Kiedy ku uciesze dzieci do tej niewielkiej mieściny przyjeżdża wesołe miasteczko nic nie wskazuje na to, że wkrótce życie wielu osób wejdzie na inne tory. Tory wyznaczone tajemniczymi kredowymi rysunkami, których ostateczny finał będzie miał miejsce 30 lat później. Ale zacznijmy od początku. 

Po tragicznym wypadku w wesołym miasteczku Eddie oraz Pan Halloran uznawani są za miejscowych bohaterów. Między chłopcem a nauczycielem wytwarza się specyficzna nić porozumienia, ich drogi często się ze sobą krzyżują, a co najważniejsze to właśnie ten dojrzały mężczyzna o specyficznym wyglądzie i sposobie bycia podpowiada Eddiemu tajny sposób komunikowania się za pomocą rysunków. Przyjaciele Eddiego szybko podchwytują pomysł, ale tajne, kredowe rysunki tylko początkowo są niewinną dziecięcą zabawą. Z czasem zaczynają dziać się w miasteczku rzeczy coraz dziwniejsze i coraz bardziej niebezpieczne, a im zawsze towarzyszy jakaś złowieszcza postać namalowana kredą. Splot wydarzeń osiąga swoje apogeum w momencie, kiedy rysunki prowadzą do lasu, gdzie pod liśćmi nastolatkowie znajdują poćwiartowane ciało młodej dziewczyny. 
Kim jest tytułowy Kredziarz? Jaką rolę w tym wszystkim odgrywają wspomniana kredowe rysunki? Sprawa morderstwa szybko zostaje wyjaśniona, Kredziarz znika, a wraz z nim złowieszcze rysunki i wszyscy nareszcie mogą odetchnąć z ulgą. Po 30 latach nieoczekiwanie przyjaciele z dzieciństwa, którzy zapoczątkowali zabawę kredami, otrzymują anonimowe wiadomości - kawałek kredy oraz rysunek przedstawiający wisielca. Wspomnienia wracają ze zdwojoną siłą. Czy to Kredziarz wrócił do gry?

"Kredziarz" to bez wątpienia udany debiut literacki, a konstrukcja powieści oraz duszny, mroczny klimat to jego największe zalety. Dwie perspektywy czasowe opowiadające wydarzenia z przeszłości oraz teraźniejszości, wzajemnie się przeplatają tworząc spójną całość przesiąkniętą tajemnicami i niedopowiedzeniami. Choć wydarzenia toczą się miarowo, nie pędzą, to jednak nie nudzą. Małe niczym nie wyróżniające się miasteczko i jego mieszkańcy, którzy niejednokrotnie w swoich domach skrywają sekrety i wreszcie dzieci oraz ich niewinne zabawy tworzą klimat przesiąknięty nieustannym wyczekiwaniem, grozą wiszącą w powietrzu, tajemnicami, które chcą wreszcie ujrzeć światło dzienne. 
"Wydaje nam się, że chcemy poznać prawdę, ale w rzeczywistości interesuje nas tylko ta jej wersja, która nam pasuje. Taka już jest ludzka natura. Zadajemy pytania i mamy nadzieję, że usłyszymy odpowiedzi, które chcemy usłyszeć. Problem w tym, że prawdy nie można sobie wybrać. Prawda ma to do siebie, że po prostu jest. Można jedynie dokonać wyboru, czy w nią uwierzyć, czy nie."
Historię "Kredziarza" spina postać Eda, bowiem to on jest narratorem i to jego oczami patrzymy na wydarzenia mające miejsce w przeszłości oraz te dziejące się teraz. I powiem szczerze, że ta postać, choć genialnie skonstruowana, niejednokrotnie napełniała mnie przerażeniem. Jako dziecko wcale nie budził we mnie zaufania, a raczej wywoływał efekt zupełnie przeciwny, natomiast jako dorosły mężczyzna często mnie też irytował. Wewnętrznie czułam, że jego rola ma jakieś głębsze dno, że coś autorka ma w zanadrzu. Co ważne powieść nie ogranicza się tylko do kredowych rysunków, a obejmuje dużo szersze tło. Tak bliskie realnemu światu, tak bardzo ludzkie - czyny i ich konsekwencje. Niekiedy nie jesteśmy w stanie ich przewidzieć, innym razem wolimy o nich wcale nie myśleć, często dla własnego czystego sumienia i wygody, a kiedy indziej kierowane z dobroci serca w efekcie dają przeciwne od założonych rezultaty.
"Czynimy w życiu założenia, bo tak jest nam łatwiej. Dzięki temu nie musimy zbyt dużo myśleć, zwłaszcza na tematy, które są dla nas niewygodne. Sęk w tym, że unikanie myślenia może prowadzić do nieporozumień, a nawet do tragedii."
Zakończenie może nie jest najlepsze z możliwych, ale gwarantuje odpowiednią dawkę zaskoczenia. Napięcie, skutecznie budowane ze strony na stronę, trzyma do ostatnich stron. Żałuję tylko, że niektóre wątki, które bardzo mnie intrygowały zostały niewyjaśnione lub przedwcześnie zakończone. Niemniej jednak książka wciąga i dostarcza wielu przyjemnych chwil.

Tytuł: Kredziarz
Autor: C. J. Tudor
Tłumaczenie: Piotr Kaliński
Data wydania: 28 luty 2018
Ilość stron: 384
Kategoria: thriller, sensacja, kryminał
Wydawnictwo:


Czytaliście, macie zamiar, czy sobie odpuszczacie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Drogi Czytelniku.
Dziękuję, że tutaj jesteś, pozostaw po sobie jakiś ślad. Każdy komentarz to dla mnie wielka radość i satysfakcja, dlatego nie pozostanie on nie zauważony :) Jeśli w jakiś sposób poczułeś się zainteresowany tym, co piszę, zachęcam również do zaobserwowania bloga.
Miłego zaczytania ;)