środa, 4 stycznia 2017

"Nasze olśnienie" Sandi Lynn

Sandi Lynn zasłynęła serią "Na zawsze", którą miałam przyjemność przeczytać. Oprócz tego poznałam też jej dylogię "Miłość milionera". Obie serie cechuje lekkość i wielka dawka przyjemności. Są niczym odprężająca komedia romantyczna, która pozwala wypocząć i się zrelaksować. Nie inaczej jest z najnowszą powieścią Autorki. W ferworze przedświątecznego zamieszania, czegoś tak niezobowiązującego było mi trzeba. I choć dopiero teraz mogę podzielić się z Wami moimi odczuciami, to przyznam, że książkę przeczytałam naprawdę szybko. Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak zaprosić Was na recenzję. 

Jack Sutton to typowy playboy, przystojny, bogaty, bezczelny, ceniący szybkie i niezobowiązujące romanse, w pracy wymagający, a co za tym idzie odnoszący sukcesy. Lorelei Flynn, to jego przeciwieństwo, piękna, lecz niezdająca sobie z tego sprawy, mądra, błyskotliwa, acz odrobinę nieśmiała, nie wchodząca w żadne relacje damsko-męskie, i niebywale odpowiedzialna. Do tej pory swoje życie podporządkowała córeczce Hope, to ją zawsze stawiała na pierwszym miejscu. Jednak, gdy jej i Jacka drogi się przecinają kobieta odrobinę zmienia swoje priorytety. Nadal prym wiedzie Hope, aczkolwiek Lorelei zezwala sobie na uczucia względem mężczyzny. Jak można było przewidzieć bohaterów najpierw łączy seks, a dopiero z czasem do głosu dochodzą uczucia, tylko czy nie będzie za późno? 

Miłość rzadko kiedy jest uczuciem prostym, najczęściej prowadzi przez zawiłe ścieżki. Jednak musi mieć solidne podstawy, a szczerość i zaufanie są jej głównymi budulcami. Co jednak możemy zrobić, gdy ktoś już na samym starcie coś przed nami zataja? Będziemy walczyć, czy poddamy się i odejdziemy rozczarowani? Często między dwojgiem ludzi dochodzi również do pewnych niedomówień, czy innej interpretacji słów, zdarzeń. Aby uniknąć tego typu sytuacji, potrzebny jest czas, czas na to, aby poznać tę drugą osobę i nabrać do niej zaufania, aby się po prostu otworzyć. Jeśli się nie poddamy zwyciężymy, znajdziemy miłość. Czego chcieć więcej... kochać i być kochanym.

Sandi Lynn te wszystkie emocje i niuanse, jakie towarzyszą początkom znajomości zawarła w swojej najnowszej książce. Wszystko podane w lekki i przystępny sposób z wielką dawką humoru i przekory. Bohaterowie są może przewidywalni, zwłaszcza Jack, jednak Lorelei to już nie taka szara myszka, ma swój charakterek i cięty języczek. Książkę pomimo schematyczności czyta się bardzo przyjemnie i choć nie jest to lektura wyższych lotów, to czasem warto przeczytać coś dla samej radości z czytania, dla psychicznego odprężenia i czystego relaksu. 




Czytaliście? Znacie twórczość Sandi Lynn? Dajcie znać w komentarzach. 
Pozdrawiam.

Sandi Lynn
Nasze olśnienie
Wydawnictwo Amber
tytuł oryginału: Something About Lorelei
tłumaczenie: Agnieszka Ewa Bill
data wydania: 29 września 2016
liczba stron: 320
kategoria: literatura obyczajowa i romans
moja ocena: 8/10






4 komentarze:

  1. Zapisuję tytuł :)
    http://justboooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Tytuł zapisuję na właśnie takie lekkie zaczytanie, takich czytelniczych przeżyć też potrzebujemy, jak najbardziej. Szykuje się przyjemna przygoda. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. lekkie czytanie to coś dla mnie. Tytuł dodany do mojej ulubionej listy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie najlepsze jest takie lekkie czytanie, więc z pewnością sięgnę po ta pozycję :)

    http://biblioteczka-madelineee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Drogi Czytelniku.
Dziękuję, że tutaj jesteś, pozostaw po sobie jakiś ślad. Każdy komentarz to dla mnie wielka radość i satysfakcja, dlatego nie pozostanie on nie zauważony :) Jeśli w jakiś sposób poczułeś się zainteresowany tym, co piszę, zachęcam również do zaobserwowania bloga.
Miłego zaczytania ;)