poniedziałek, 20 czerwca 2016

"Kochając pana Danielsa" Brittainy C. Cherry


To historia wielkiej miłości. Takiej, która zdarza się wtedy, gdy na swojej drodze spotkasz prawdziwą bratnią duszę. Mężczyznę, którego śmieszy to, co bawi ciebie. Mężczyznę, który mówi to, co sama chcesz powiedzieć, który myśli jak ty.
Ja spotkałam pana Danielsa. Chociaż wiem, że nasza miłość nie miała prawa się wydarzyć, nie żałuję ani jednej chwili.

Nasza historia to nie tylko opowieść o miłości. Opowiada także o rodzinie. O stracie. O byciu żywym. Jest pełna bólu ale także pełna śmiechu. To nasza historia. 

Z tych wszystkich powodów nigdy nie przeproszę za to, że kochałam pana Danielsa.


Obok tej książki nie da się przejść obojętnie, nie da się jej przeczytać i zapomnieć, wkrada się do naszego serca i duszy, burzy je na milion kawałków, a potem skleja, jednak już nic nie będzie takie jak wcześniej. Każda szczelina, każde pęknięcie zostanie wypełnione słowem z tej książki i pozostanie z nami na zawsze.

Romans nauczyciela z uczennicą - coś co już przecież było, jednak takiej książki, jak "Kochając pana Danielsa" nie da się z niczym porównać. To perełka, to złoto, którego szukamy. 

"Każdy z nas ma jakieś złoto. To może być cokolwiek: piosenka, książka, zwierzę, człowiek. Cokolwiek, co sprawia, że czujesz się tak szczęśliwy, że twoja dusza płacze z czystej radości. To uczucie jak po zażyciu narkotyków, tyle że lepsze, bo to naturalny odlot. Szekspir jest moim złotem."

Owszem romans między nauczycielem a uczennicą jest, ale stanowi on swego rodzaju tło dla całej reszty. Dla walki z cierpieniem po stracie bliskich, siostry i przyjaciółki, ukochanej dziewczyny, przyjaciela, rodziców. Dla miłości pod najróżniejszą postacią. Dla akceptacji przez innych, dla szukania samej/samego siebie. 

"(...) udawanie szczęścia to niemal jego odczuwanie. Przynajmniej póki nie przypomnisz sobie, że to tylko pozory. Wtedy jest smutno. Naprawdę smutno. Bo noszenie na co dzień maski jest bardzo trudne. A po jakimś czasie jesteś trochę przestraszony, bo maska staje się twoją częścią."

Książka tak nasiąknięta jest cierpieniem, że jakby to było możliwe, wycisnęlibyśmy z niej całe oceany łez. Jednak tuż za bólem kroczy walka, zrozumienie i wybaczenie, sprawia to, że powoli przesuwamy się bliżej światła. Kiedy bohaterowie zdają się wreszcie odnaleźć spokój, radość i szczęście następuje taki zwrot akcji, że szczęka opada z wrażenia, a my krzyczymy, JAK?!, JAK TO JEST MOŻLIWE?! Zostajemy w strzępach i wraz z bohaterami staramy się złożyć na nowo.

Jaki finał będzie miała ta historia, która niejedno opowiada, musicie przekonać się sami, bo ja już wiem. I powiem wam coś jeszcze, w tej książce znalazłam swoje złoto, a Brittainy C. Cherry to od teraz moja faworytka i z niecierpliwością czekam na kolejną powieść jaka wyjdzie spod jej pióra, a to już całkiem niedługo ;)

Moja ocena: 10+/10

1 komentarz:

  1. Książka mną nieźle potrząsnęła... Od niej zaczęła się moja miłość do twórczości autorki... potem były jeszcze 2, ale to wciąż numer 1 :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Drogi Czytelniku.
Dziękuję, że tutaj jesteś, pozostaw po sobie jakiś ślad. Każdy komentarz to dla mnie wielka radość i satysfakcja, dlatego nie pozostanie on nie zauważony :) Jeśli w jakiś sposób poczułeś się zainteresowany tym, co piszę, zachęcam również do zaobserwowania bloga.
Miłego zaczytania ;)