"W życiu nic nie jest jednoznaczne. Zachód słońca nie jest tylko grą świateł ani wyłącznie mozaiką cieni. Podobnie szczęście ma wiele odcieni. Czasem bywa spontaniczne, pojawia się nagle i tak samo znika. Innym razem jest długo oczekiwanym darem, który, gdy tylko trafia na odpowiednią osobę, zostaje z nią na zawsze, niezależnie od burz i wichrów, jakie niesie ze sobą los."
Czy można przejść obojętnie wobec prawdziwej miłości? Czy można wymazać z pamięci jej zapach, smak, wspomnienia? Wyrzec się serca? Mia i William nieoczekiwanie doświadczyli miłości, piękno greckiej wyspy otworzyło ich serca, jednak czas i koleje losu sprawiły, że jej zapach stał się ulotny, ale czy nieprawdziwy? Klaudia Kopiasz jeszcze raz oddaje swoim bohaterom głos, dając tym samym szansę na prawdziwą i głęboką miłość? Czy ją wykorzystają?
Czasem niewiele trzeba, aby mocno skomplikować życie bohaterów literackich, jedna mała rzecz, niefortunne zdarzenie potrafi zaważyć na ich szczęściu. Możemy o tym przekonać się czytając najnowszą książkę Klaudii Kopiasz, która jest zarazem kontynuacją losów Mii i Williama z "Zapachu szczęścia". Kiedy Mia wyrusza do Londynu opacznie interpretuje sytuację, w jakiej spotyka ukochanego. Rozczarowana i wzburzona wraca do Bostonu, gdzie ma nadzieję, że u boku redakcyjnego kolegi zapomni i zacznie wszystko od nowa. Niczego nieświadomy pisarz cierpliwie czaka na znak od Mii. Z pomocą tej dwójce zagubionych kochanków przychodzą ich bliscy.
"Uświadomiłaś mi wtedy, że aby korzystać z życia, należy być nie tylko jego obserwatorem, ale przede wszystkim aktywnym uczestnikiem. Patrząc na coś z boku, nie jesteśmy w stanie tego przeżyć, doznać."
"Smak szczęścia" został podzielony na trzy części, z czego każda posiada inne tempo, inny klimat poprzez wydarzenia oraz miejsca, w jakich się one rozgrywają. Całość łączą bohaterowie, którzy wzbudzili moją sympatię już w pierwszym tomie. Tutaj ta sympatia nadal pozostała, choć czasem przeplatała się z innymi emocjami, niekoniecznie tymi dobrymi. Czy to dobrze? Moim zdaniem tak, dzięki temu postacie nie są takie płaskie, monochromatyczne, stają się bardziej ludzkie ze swoimi wadami i niedociągnięciami.
Tak jak to miało miejsce w "Zapachu szczęścia" także i tutaj autorka potrafi wyczarować atmosferę wyczekiwania i napięcia. Przyciągnąć uwagę czytelnika nie tylko samą fabułą, ale także tym co wokół, a to sprawia, że "Smak szczęścia" to kontynuacja iście wyborowa. Pisarka słowem przenosi czytelnika na jedną z najpiękniejszych i najromantyczniejszych włoskich wysp, gdzie po raz kolejny zostaniemy oczarowani. Z taką lekturą przyjemnie spędzić letni dzień, bowiem łatwo się w niej zatracić. Słodko-gorzka historia Mii i Williama została bowiem okraszona plastycznymi opisami włoskiej przyrody, którą pragnie się zobaczyć na własne oczy, poczuć na własnej skórze i zasmakować.
"Życie jest zaledwie mgnieniem, przelotnym wiatrem, który raz zaszeleści, po czym znika w bliżej nieodgadnionej przestrzeni (...). A mimo to ma nieocenioną wartość."
Jeśli szukacie książki idealnej na lato, która oderwie Was od codzienności, przerwie waszą rutynę, to z całą pewnością jest to propozycja godna polecenia. Zachęcam Was do lektury całej dylogii, aby mieć pełny obraz, a przede wszystkim rozkoszować się zapachem i smakiem szczęścia bohaterów.
Bardzo ciekawa recenzja. Zaciekawiłaś mnie i na pewno chętnie zajrzę do tej pozycji :)
OdpowiedzUsuńBardzo się z tego powodu cieszę, zatem pozostaje mi tylko życzyć przyjemnej/smakowitej lektury. Pozdrawiam
UsuńWydaje się ciekawa, zwykle nie sięgam po romanse, ale może kiedyś spróbuję :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do siebie: http://devenerande.blogspot.com/2018/08/trylogia-czarnego-maga.html :)
Już wiem co kupię mamie na urodziny :)
OdpowiedzUsuń