poniedziałek, 27 czerwca 2016

"Stinger. Żądło namiętności." Mia Sheridan

Z twórczością Mii Sheridan miałam już wcześniej kontakt przy okazji wspaniałej książki "Bez słów". "Stinger. Żądło namiętności" utrzymuje mnie nadal w przekonaniu, że to bardzo utalentowana pisarka, która w lekki, barwny sposób potrafi pisać i wciągnąć czytelnika w opisywane historie. Sprawia, że każdą stronę czyta się z zapartym tchem, i nie ma się dość, a kiedy dobrniemy do samego końca żałujemy, że trwało to tak krótko.

Jesteście ciekawi, jakie są moje refleksje na temat książki "Stinger. Żądło namiętności"? Zapraszam do czytania.

Carson Stinger to aktor heteroseksualny grający w filmach porno. Płynie z prądem, bierze życie takim, jakie jest. Cieszy się życiem nie patrząc na konsekwencje swoich poczynań. 

Grace Hamilton to studentka prawa, która wszystko musi mieć pod kontrolą, ma w głowie zaplanowane całe swoje życie, począwszy od ścieżki kariery zawodowej, przez życie przyszło małżeńskie i rodzinne, aż po życiu erotycznym kończąc.

Ta dwójka spotyka się przypadkowo w Las Vegas na konferencjach, jej - dla studentów prawa, jego - dla gwiazd filmów porno. Początkowa niechęć przeradza się w wielką fascynację, gdy Stinger składa Grace propozycję spędzenia razem weekendu.
"Ale prawdziwy powód, dla którego z zapartym tchem czekałem na jej odpowiedź, był taki, że od bardzo długiego czasu, dłużej niż sięgałem pamięcią, niczego nie pragnąłem - a jej pragnąłem. Nie tylko jej ciała, ale właśnie jej. (...) I niech to od bardzo dawna nie podobała mi się żadna kobieta. Dobrze było znów czegoś pragnąć."
Wspólny weekend każdego z nich zmienia wewnętrzne, jest punktem zapalnym do przemyśleń nad własnym życiem, nad własnymi wyborami. Oboje, oprócz wspaniałego seksu, dają sobie coś więcej, inne spojrzenie na świat, życie i decyzje na przyszłość. Wiedzą, że ich światy nie mogą razem istnieć, pomimo magnetycznej siły, namiętności i braterstwa dusz. Jednak nic już nie będzie takie jak dawniej.
Ona wreszcie zacznie żyć, zacznie stawiać siebie i swoje decyzje ponad innymi, a on ... no właśnie, on zawalczy o lepsze życie, takie, aby nie musiał się już więcej wstydzić, będzie dążył do tego, by stać się lepszym człowiekiem, wartym miłości kogoś takiego jak Grace.
"Przez ten weekend stałam się inną osobą. Carson zmienił mnie w sposób, który - jak podejrzewałam - każe mi spojrzeć inaczej na wszystkie podjęte przeze mnie decyzje, każe mi ocenić wszystkie moje <doskonałe> plany. Zamierzam skorzystać z tego i uznać Carsona za dar, choć serce pękało mi z bólu".
Ponieważ "życie jest przedziwne" drogi Carsona i Grace znów się łączą. Minęło pięć lat, byli z dala od siebie, jednak przez cały ten czas nosili siebie w swoich sercach. Toteż nie dziwi nas, że ta magiczna siła przyciągania, jaka połączyła ich w Vegas, nie osłabła. Jednak co z tym zrobią w obliczu kolejnych trudności, o tym musicie przekonać się już sami.

Dlaczego ta książka zawładnęła moim sercem? Jest wiele powodów. Uwielbiam czytać książki napisane z perspektywy obojga bohaterów, dzięki temu łatwiej jest wejść w ich serce i duszę, stają się nam bliżsi. Uwielbiam czytać erotyki, które są napisane z lekkością, nie są wulgarne, a jedynie wywołują rumieńce i gęsią skórkę na całym ciele. Fabuła jest fenomenalna, przez bieg wydarzeń nie możemy jednoznacznie określić jaki to gatunek literacki, bowiem "Stinger. Żądło namiętności" to po części erotyk, romans i kryminał w jednym. Również tutaj Mia Sheridan wplotła w tą miłosną historię temat trudny, z którym mało który autor jest w stanie się zmierzyć. Bo najpierw było odrzucenie ze względu na niepełnosprawność - "Bez słów", a teraz handel ludźmi. I na zakończenie bohaterowie, którzy nie są idealni, mają swoje wady i niedoskonałości, a jednak dążą do tego, by stać się kimś idealnym dla tej drugiej osoby. Kocham kiedy postacie ewoluują, zmieniają się, dojrzewają. 
"Niekiedy człowiek nie zdaje sobie sprawy z tego, że coś jest z nim nie tak, póki nie zjawi się ktoś, kto go zmieni i sprawi, że nagle zapragniesz czegoś więcej. W moim przypadku była to śliczna dziewczyna, która zawsze miała na wszystko plan i która roztrzaskała w drobny mak mój świat. A kiedy poskładała go znowu w jedną całość, wyglądał zupełnie inaczej. Podobnie było ze mną. Dopóki jej nie poznałem, nie przyszło mi nawet do głowy, że mam inne możliwości. (...) Grace ocaliła mnie, zmuszając, bym odsłonił wszystkie swoje karty, a następnie wysłuchując z akceptacją w oczach moich tajemnic, z powodu których we własnym przekonaniu nie zasługiwałem na miłość. Podarowała mi swój blask, który bił tak mocno, że rozproszył mój własny mrok."
Moja ocena: 9,5/10

1 komentarz:

  1. "Bez słów" znam i mnie zauroczyło, ale tej jeszcze nie... Nie mogę się doczekać wolnej chwili, by poczytać :) Za dużo recenzyjnych...

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Drogi Czytelniku.
Dziękuję, że tutaj jesteś, pozostaw po sobie jakiś ślad. Każdy komentarz to dla mnie wielka radość i satysfakcja, dlatego nie pozostanie on nie zauważony :) Jeśli w jakiś sposób poczułeś się zainteresowany tym, co piszę, zachęcam również do zaobserwowania bloga.
Miłego zaczytania ;)